Button: Musimy skopać komuś tyłek

- Musimy się modlić o to, żeby spisać się na Węgrzech lepiej, gdyż w przeciwnym razie będziemy mieli duże kłopoty - uważa Button.

Przed trzema laty Button odniósł na Hungaroringu swoje pierwsze zwycięstwo w F1. Tym razem start w Grand Prix Węgier będzie dla niego jeszcze ważniejszy, ponieważ pokaże, czy ekipa Rossa Brawna jest w stanie odeprzeć atak Red Bulla. Dwa ostatnie Grand Prix padły łupem kierowców austriackiego teamu - w GP Wielkiej Brytanii wygrał Sebastian Vettel, w Niemczech najszybszy był Mark Webber.

Button zdaje sobie sprawę ze znaczenia wyścigu na Hungaroringu. - Na Węgrzech musimy skopać komuś tyłek - zapowiada lider mistrzostw świata. - Musimy się modlić o to, żeby spisać się tam lepiej, gdyż w przeciwnym razie będziemy mieli duże kłopoty - uważa Button.

- Ostatnie wyścigi były rozczarowujące, ale z dużymi nadziejami czekamy na Węgry - powiedział lider klasyfikacji kierowców, który na półmetku sezonu wyprzedza w rankingu kierowców Vettela (21 pkt.) i Webbera (22,5).

Na korzyść Buttona działa polityka Red Bulla którzy w przeciwieństwie do Brawn GP, gdzie podział ról jest jasny, nie wskazali wyraźnego lidera. - Z pewnością martwię się ostatnimi wynikami, ale pocieszające jest to, że obaj kierowcy Red Bulla są konkurencyjni i wzajemnie odbierają sobie punkty - dodał. Ross Brawn wie, co robi. Brytyjczyk od początku nie miał wątpliwości, kto w jego stajni powinien być numerem jeden. I trzyma się tej filozofii, ćwiczonej całymi latami w Ferrari.

Poczuj się jak kierowca F1 - zagraj ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.