Jerzy Matlak: Nie mamy innego wyjścia jak walczyć

- Kasi Skowrońskiej odnowiły się problemy z Achillesami. Wątpliwe, by zagrała w Rzeszowie - mówi w rozmowie z Reprezentacja.net trener polskiej kadry. Dodaje jednak, że planów nie zmienia: - Nie jadę do Rzeszowa po to, żeby przegrywać.

Reprezentacja.net: Jak ocenia Pan dwa sparingi z Białorusią?

Jerzy Matlak: - Oceniając to w kategorii wyników na pewno nie wypada nam przegrywać z Białorusią bez względu na to, w jakim momencie przygotowań jesteśmy. Takie mecze dają nam wiele do myślenia i wiele materiałów do analizy. Białorusinki w drugim meczu zagrały znacznie lepiej, my natomiast tak samo jak w pierwszym, czyli ani lepiej ani gorzej. Wynik jednak nie był w tym wszystkim najistotniejszy.

Nie po to zostały zorganizowane te potyczki, żebyśmy je wygrywali bez problemów jedną szóstką, tylko po to, żeby zagrać mogły wszystkie zawodniczki, nawet te, które ledwo zaczęły treningi. Jednak podstawowym błędem, jaki popełniłem i którego będę się wystrzegał w przyszłości, było zorganizowanie meczu w dniu wyjazdu do domów. Dziewczyny myślami były już gdzie indziej. Wiem, że nie zrobiły tego celowo, ale gdy po dwóch tygodniach ma się perspektywę zobaczenia najbliższych, jest to po prostu normalne, podświadome działanie człowieka. Poza tym, na pewno trochę uśpił je pierwszy mecz zagrany w zasadzie bez żadnego oporu ze strony Białorusinek. Nie po to jednak były te mecze, by teraz rozpaczać i posypywać głowę popiołem, ale po to, by wyciągnąć z nich wnioski do dalszej pracy. Dla mnie to też spora nauka, że pewne rzeczy muszą być robione w odpowiednim czasie.

Jak spisują się wracające po kontuzjach i leczeniu rekonwalescentki?

- Póki co w ogóle się nie spisują (uśmiech). Natalia Bamber i Lena Dziękiewicz na razie nie wchodzą jeszcze na boisko i nie uczestniczą w treningach na pełnych prawach. Trenują z boku, swoim rytmem po dwóch miesiącach przerwy i na wielką pomoc z ich strony na razie nie możemy liczyć, one dopiero wprowadzają się do treningów. Kasia Skowrońska była już bliżej kadry, ale niestety po 10 dniach trenowania znów zaczynają się odzywać jej Achillesy. Wczoraj była na konsultacjach u lekarza w Poznaniu i nie wiadomo, czy będzie nadal uczestniczyć w zgrupowaniu kadry. Jej gra wyglądała już nieźle, jednak w ostatnich dniach obozu zaczęły się znowu problemy i nie sądzę, żeby Kasia mogła zagrać w Rzeszowie. Póki co w żadnym wypadku nie możemy na nią liczyć, oczywiście tylko ze względu na jej dolegliwości. Konkretna decyzja lekarzy będzie znana w najbliższych dniach. Wiem, że Kasia, podobnie jak Natalia i Lena, chce dobrze, chce pomóc kadrze, ale póki co w eliminacjach do MŚ musimy sobie dawać radę w tym składzie, w którym trenowaliśmy przez ostatnie pełne sześć tygodni. Nawet jeśli pomogą nam dziewczyny po powrocie z Uniwersjady, to podstawowy skład liczy 15 osób, w tym Skowrońska pod dużym znakiem zapytania i dwie, które na pewno nie zagrają. Zostaje nam "goła" meczowa dwunastka, a w tym dwie libero.

Podsumowując jak Pan ocenia wasze szanse w Rzeszowie?

- Nie mamy innego wyjścia jak walczyć. Gramy u siebie, naprzeciw mamy drużyny średniej klasy, więc musimy sobie dać radę i koniec. Nie jadę do Rzeszowa po to, żeby przegrywać.

Więcej o przygotowaniach Polek - czytaj w serwisie Reprezentacja.net ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.