Tour de France: Sensacyjny etap z Marsylii. Szeryf z Teksasu we wtorek liderem?

Lance Armstrong liderem Tour de France? Może już we wtorek - po drużynowej jeździe na czas wokół Montpellier.

Akcja spadła na peleton jak grom z jasnego nieba. 30 km przed końcem sennego 200-kilometrowego etapu z Marsylii do Grande Motte chaos w peletonie spowodował atak grupy Columbia HTC, której kolarze chcieli wyprowadzić lidera wśród sprinterów Marka Cavendisha na dogodną pozycję. Poszło im tak sprawnie, że rozerwali peleton. Przy porywistym wietrze na równinach Camargue utworzyli wachlarz w Tour de France nazywanym pociągiem. W uciekającej dużej grupie znaleźli się czujny Lance Armstrong z dwoma kolegami z Astany oraz lider po sobotnim prologu Fabian Cancellara z Saxo Bank, który zapowiadał walkę do ostatnich sił o utrzymanie żółtej koszulki.

Nie wiadomo, gdzie byli faworyci do ostatecznego zwycięstwa na paryskich Polach Elizejskich: zwycięzca z zeszłego roku Carlos Sastre, Cadel Evans, zwycięzca Giro Denis Mienszow. Gdzie w chwili ataku był największy faworyt całego wyścigu, rywal Armstronga we własnej podzielonej grupie Astana, Alberto Contador? Też nie wiadomo.

Wiadomo tylko, że od kilku tygodni Contador musi zaprzeczać, że jego drużyna kolarskich gwiazd jest podzielona. Wiadomo też, że szefem dream teamu jest wieloletni opiekun Armstronga Johan Bruyneel. I jeszcze że o Armstrongu mówi się "boss" albo "szeryf z Teksasu". Teraz drużyna będzie jeszcze bardziej podzielona, choćby Contador zaprzeczał co minutę.

Faktem jest, że z początku kolarze Astany - Armstrong, Haimar Zubeldia i Jarosław Popowycz - nie pomagali w ataku i zwiększaniu przewagi. Gdy jednak peleton, a w nim Contador, stracił do uciekających ponad 40 sekund, zaczęli współpracować z kolarzami Columbii HTC.

Gapiostwo Contadora ma olbrzymie konsekwencje. We wtorek wokół Montpellier odbędzie się etap drużynowej jazdy na czas, w którym faworytem jest Astana. Choć w grupie Garmin też jadą mocni specjaliści w jeździe na czas (Bradley Wiggins, David Millar, David Zabriskie, Christian Vande Velde), to jednak Contador, Armstrong, Andreas Klöden, Levi Leipheimer i Popowycz są nie do pobicia.

W wyścigu drużynowym Amerykanin i jego rywal wewnątrz zespołu Contador muszą współpracować, bo mają wspólny cel - w klasyfikacji generalnej chcą jeszcze przed pierwszymi górami oderwać się od innych faworytów. Nie będą się oszczędzać i uprawiać kunktatorstwa.

Pytanie tylko, czy są w stanie pojechać o ponad 40 sekund szybciej niż grupa obecnego lidera wyścigu - Cancellary. Właśnie tyle przewagi ma Szwajcar nad trzecim w klasyfikacji generalnej Armstrongiem. Cancellara jest najlepszym specjalistą na świecie od jazdy na czas, ale regulamin Wielkiej Pętli mówi, że do klasyfikacji generalnej każdego uczestnika liczy się czas piątego zawodnika zespołu mijającego linię mety. W odróżnieniu od pozostałych zespołów "ławka" Astany jest długa i potężna.

Jeśli uda się pojechać szybciej, Lance Armstrong, legenda kolarstwa, siedmiokrotny zwycięzca Tour de France, we wtorek założy koszulkę lidera wyścigu! Ostatni raz miał ją na sobie cztery lata temu i niewielu dawało mu szansę na to, że znów ją włoży.

Wyniki i klasyfikacja generalna - tutaj ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.