żużel. PSŻ Poznań wygrywa w pierwszej lidze

Po wygranej 49:41 nad RKM Rybnik żużlowcy poznańskiego PSŻ dostali punkt bonusowy

Żużlowcy PSŻ Poznań wygrali pierwszy, wyjazdowy mecz z Rybnikiem 48:42. Mieli więc duże szanse na zdobycie tzw. punktu bonusowego, który otrzymuje drużyna lepsza w dwumeczu. Kibice PSŻ byli pewni sukcesu. Wywiesili nawet transparent "Nie taki rekin groźny, jak go malują". Rekiny to pseudonim rybnickiej drużyny. Groźną rybę mają nawet w herbie.

Początek był trudny, bo juniorzy Skorpionów zostali rozbici przez młodą parę z Rybnika 1:5. - Jak zwykle - mruknął trener Zbigniew Jąder. Nic dziwnego, że PSŻ szuka wzmocnień w tej grupie wiekowej. Dwa kolejne wyścigi poznaniacy wygrali jednak podwójnie. W jednym z nich piękną walkę pokazał Norbert Kościuch. Triumfował jednak Daniel Pytel, który wrócił do podstawowego składu PSŻ. Stało się tak z powodu kontuzji Łukasza Jankowskiego. Pytel wszedł za niego, a na rezerwie znalazł się świeżo pozyskany Krystian Klecha. W kolejnym swym wyścigu Pytelowi zepsuł się motocykl, gdy jechał po pewne 2 pkt. To odebrało Skorpionom podwójne zwycięstwo, które ustawiłoby cały mecz. Tymczasem mieliśmy w tym biegu remis (pierwszy dojechał Kościuch). Podobnie, jak i w całym meczu. I taki stan rzeczy utrzymywał się bardzo długo.

Ciekawa była walka w siódmej gonitwie, w której do samego końca Sławomir Pyszny z RKM oraz Zbigniew Suchecki z PSŻ toczyli bój o wygraną. Pyszny po raz trzeci w tym meczu zdobył 3 pkt.

W 10. biegu wyprzedził już jednak tylko Pytela, który - jak się okazało - znów miał problemy z motocyklem. Jechał dobrze, nagle zwolnił i spadł na ostatnie miejsce. O zwycięstwo Gizatullin skutecznie walczył z Kościuchem.

Skorpiony wyszły wreszcie na prowadzenie po 11. biegu, w którym triumfował Rafał Trojanowski, a Zbigniew Suchecki był trzeci. To dało gospodarzom skromną przewagę - 34:32.

Kiedy w kolejnej gonitwie po zażartej walce Grzegorz Stróżyk z PSŻ wyprzedził Ricky'ego Klinga z zespołu rybnickiego, dało to Skorpionom wygraną kompletną 5:1. Przed nimi bowiem linię mety minął Kościuch. - Pierwszy mój bieg mnie podłamał, ale potem było jak na treningach. Mam nadzieję, że teraz trener mnie doceni - mówił Stróżyk. Poznaniacy objęli już sześciopunktowe prowadzenie i zrobiło się naprawdę sympatycznie. To był bowiem kluczowy moment tego spotkania. Okazało się jednak, że wcale nie najbardziej emocjonujący.

W następnym wyścigu Mateusz Szczepaniak z ekipy Skorpionów wspaniale ścigał się z Denisem Gizatullinem. Bój trwał do ostatnich metrów, a poznaniak wygrał na mecie minimalnie. To dało PSŻ trzecie z rzędu zwycięstwo biegowe i prowadzenie 43:35. W 14. wyścigu triumf został przypieczętowany, a poznaniacy nawet bez debiutującego Klechy (- nie miałem go za kogo wpuścić - mówił trener) wygrali i zyskali punkt bonusowy. - To da nam dużo pewności siebie - mówił Norbert Kościuch.

PSŻ: Szczepaniak 8 (2,1,2,3), Suchecki 7 (3,2,1,1), Kościuch 10 (2,3,2,3), Pytel 4 (3,d,0,1), Trojanowski 8 (1,3,1,3), Kajoch 1 (1,0,0), Stróżyk 5 (0,3,2)

RKM: Kling 5 (0,2,2,1,0), Rempała 2 (1,1,0), Węgrzyk 9 (1,2,3,2,0,1), Karpow 1 (1,0), Gizatullin 12 (2,0,3,2,3,2), Pyszny 10 (3,3,3,1,0), Mitko 2 (2,0,0).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.