Liga Światowa: Brazylia, Rosja, Serbia i Włochy są faworytami Kazakowa

Aleksiej Kazakow w swojej karierze osiągnął bardzo wiele, lecz w ostatnim czasie Władimir Alekno nie obdarzał go zaufaniem. Wraz z objęciem posady szkoleniowca Sbornej poprzez Bagnoliego otrzymał kolejną szansę do gry w kadrze. Co zatem ma do powiedzenia najwyższy siatkarz na świecie?

Grał Pan pod okiem Bagnoliego w Modenie w sezonie 2000/01. Bardzo się zmienił od tego czasu?

Aleksiej Kazakow: - Nie. Ciągle jest bardzo wymagający. Nie lubi powtarzać niczego kilka razy. Apropo, w reprezentacji Rosji nie jest to nawet potrzebne! Wszyscy bardzo ciężko pracujemy, walczymy o każdą piłkę, czyli robimy to, czego zdaniem trenera bardzo brakowało nam w poprzednich turniejach.

Porozumiewa się Pan z trenerem bezproblemowo?

-Tak, włoski pamiętam bardzo dobrze. Chociaż często podczas treningów Bagnoli mówi po rosyjsku. Bywa, że powie coś po włosku i nie czekając na tłumaczenie drugiego trenera robi to sam.

Kiedy dostał Pan powołanie do kadry?

- Przed rozpoczęciem fazy play-off. Bagnoli zadzwonił osobiście, a nie robił tego poprzez osoby trzecie tak jak Alekno. Było to bardzo miłe. Dwa dni konsultowałem to z rodziną, aż w końcu żona powiedziała: spróbuj! Więc oddzwoniłem do trenera z podjętą decyzją .

Siergiej Tietiuchin czuje się na siłach, aby grać aż do Olimpiady w Londynie. Po absencji w Atenach i Pekinie, dopuszcza Pan do siebie myśl, że pojedzie Pan za trzy lata do Londynu?

-A czemu ja i Tietiuchin mielibyśmy nie dograć aż do Olimpiady? Z nami Sborna osiągnęła w Sydney swoje największe osiągnięcie ostatnich lat - olimpijskie srebro. Osobiście w najbliższym czasie nie zamierzam kończyć kariery. Najpierw jednak trzeba myśleć o tym, co za chwilę. A zaraz Mistrzostwa Europy w Turcji, za rok Mistrzostwa Świata we Włoszech.

Dlaczego po świetnym sezonie w Ufie, zdecydował się Pan porzucić klub z Uralu? Przecież oni snują bardzo poważne plany na przyszły sezon.

- O ile wiem trener drużyny Zoran Gajić nie chciał mieć w składzie blokującego Kazakowa.

Gdzie w takim razie będzie Pan kontynuował karierę?

- Póki co najbardziej realny jest klub z Nowosybirska - Lokomotiv.

Rozumiem, że Liga Światowa nie jest najważniejszym turniejem?

- Od zwycięstwa w niej byłoby super zacząć. Jeśli przed Mistrzostwami Europy wygramy LŚ, to pojedziemy do Turcji jako zupełnie inna drużyna. Pewna siebie.

Zastanawiał się Pan nad szansami pozostałych uczestników Ligi Światowej 2009?

- Nie, chociaż pretendenci do zwycięstwa są oczywiści. Oprócz nas jest to Brazylia, Serbia jako gospodarz finałów, no i myślę że Włosi. Nikt w nich nie wierzy, ale oni tacy są - mogą wszystkich zaskoczyć.

Jak ocenia Pan grupę, w której zmierzy się Sborna?

- Kubańczycy są zawsze groźni u siebie w domu. Jednak głównym rywalem jest bezapelacyjnie Bułgaria.

Więcej w portalu - Reprezentacja.net ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.