Czas Rogera w Legii minął

Po mistrzostwach Europy Roger poczuł, że jest stworzony do gry na wyższym poziomie i w lepszym klubie niż Legia. Odejdzie z Warszawy, bo przestał tu być szczęśliwy - mówi ?Gazecie Wyborczej? i Sport.pl prezes Legii Leszek Miklas

Legia ma za dużo piłkarzy ?

W grudniu 26-letniemu rozgrywającemu kończy się kontrakt z drużyną wicemistrza Polski. Dokładnie rok przed końcem umowy odbyły się pierwsze rozmowy o jej przedłużeniu. - Nim nastał kryzys, Roger dostał od nas absolutnie bajeczną ofertę. Właściciele byli gotowi zrobić bardzo wiele, by go zatrzymać - opowiada prezes Miklas.

Nie chce mówić o konkretach, nie komentuje pojawiającej się w prasie kwoty 480 tys. euro (brutto) za sezon. Mówi tylko: - Zawodnicy wyjeżdżający z Polski do klubów z Ligi Mistrzów mogliby tylko pomarzyć o zaproponowanej przez nas Rogerowi kwocie. On naszej oferty nie zaakceptował. Zażądał pieniędzy, jakie płaci się w bardzo dobrych klubach francuskich czy niemieckich. Gdybyśmy przystali na jego warunki, musielibyśmy zmniejszyć kadrę zespołu do pięciu-sześciu zawodników.

Roger się wahał, oferta czekała, ale nadszedł kryzys. Po sezonie doszło do kolejnych rozmów, tym razem z menedżerem zawodnika. Nowa oferta była zdecydowanie mniej korzystna dla zawodnika i z miejsca została odrzucona. - Nawet nie chciał o niej dyskutować - mówi Miklas. - Roger jest skoncentrowany, by wyjechać z Legii. Potwierdził to jego menedżer. Od Euro 2008 Roger poczuł, że jest stworzony do gry na wyższym poziomie. Stąd spadek formy i rozczarowanie jego grą. Brazylijscy piłkarze są albo szczęśliwi albo nieszczęśliwi. Nie ma u nich stanów pośrednich i zimnego profesjonalizmu. Roger robił to, co musiał sumiennie, ale bez tej radości, którą gra w piłkę dawała mu wcześniej. Jest bardzo kurtuazyjny, opowiada, że dobrze się w Warszawie czuje, a Polsce sporo zawdzięcza. Ale z rozmów z nim i jego menedżerem wynika, że na Łazienkowskiej grać już nie zamierza.

Roger więc odejdzie, ale jeszcze nie wiadomo kiedy. Jeśli znajdzie się chętny, Legia jest gotowa sprzedać go jeszcze latem i to za niewielkie pieniądze (mówi się o 400 tys. euro). Inaczej w grudniu nie zarobi nic. Problem w tym, że na Łazienkowską nie przyszła żadna oficjalna oferta dla kadrowicza Leo Beenhakkera. Nie było żadnych zapytań z Europy, jedynie menedżer Rogera wysyłał jego CV do różnych klubów i proponował zawodnika np. Olympiakosowi Pireus czy Panathinaikosowi.

Odejście Rogera to na pewno niejedyne osłabienie Legii. Z klubem już pożegnali się Hiszpan Tito i skrzydłowy Piotr Rocki. Z obydwoma nie przedłużono kontraktów. Klubów mogą sobie szukać Inaki Descarga, Mikel Aruabarrena, Pance Kumbev i Martins Ekwueme.

Poza tym, jak mówi prezes, w Legii nie ma piłkarza, który nie mógłby odejść. - Nikogo za kratami nie trzymamy - mówi Leszek Miklas. - Wszystko zależy od atrakcyjności oferty. Żeby była jasność: pięciu najlepszych zawodników nie sprzedamy. Jednego - możemy. Mucha, Chinyama, Choto, Astiz, Iwański to szkielet drużyny. Trudno byłoby się z nimi rozstać. Ale, jeśli ze środków uzyskanych ze sprzedaży jednego udałoby się kupić godnego następcę, dostałby zgodę na wyjazd.

Na razie jednak dla żadnego z legionistów w klubie ofert nie ma. - Pojawią się pewnie przed zamknięciem okna transferowego, a nie jeszcze przed jego otwarciem - przewiduje Miklas. - Zawodnicy odchodzą od nas do lepszych lig i klubów niż Legia. Nie są jednak postrzegani jako zakup pierwszej potrzeby, tylko drugiej czy nawet trzeciej. Dlatego kupuje się ich przed zamknięciem okna transferowego.

Legia będzie nie tylko sprzedawać, ale i sprowadzać zawodników. Priorytetem jest napastnik, bo wiosną za gole odpowiadał tylko osamotniony z przodu Takesure Chinyama. Legia chciałaby, w pierwszej kolejności kogoś z ekstraklasy. Jeśli się nie uda - Polaka z zagranicy i dopiero w trzeciej kolejności obcokrajowca. - Nie rozważaliśmy transferu Dawida Nowaka z Bełchatowa - mówi Miklas. - W ekstraklasie ciężko znaleźć dobrego napastnika. Z zagranicy chcieliśmy Marka Saganowskiego. Rozmawiamy z nim od dawna, ale szansa na jego sprowadzenie jest niewielka. I liga angielska jest dla niego atrakcyjniejsza i sportowo, i finansowo. Szukamy więc na południu Europy i jeszcze dalej. Musimy mieć pewność, że sezon zaczniemy przynajmniej z dwoma napastnikami, na których bezwzględnie możemy polegać.

Do końca czerwca rozstrzygnie się, czy Panathinaikos wykupi z Legii Jakuba Wawrzyniaka. Obrońca reprezentacji Polski jest zdyskwalifikowany na trzy miesiące za doping (niedozwolona substancja była w specyfiku na odchudzanie). - Nie mam sygnałów, żeby Grecy nie kupili Kuby - mówi prezes Miklas. - Gdyby wrócił, oznaczałoby to, że zapłacili połowę z 1,5 mln euro za kilkumiesięczne wypożyczenie. Zakładali trzymiesięczną przerwę, są z Kuby zadowoleni, więc raczej skorzystają z opcji na transfer definitywny. Czekamy do końca czerwca.

Prezes zapewnił, że zarząd Legii widzi zarówno Jana Urbana, jak i Mirosława Trzeciaka na swoich stanowiskach także w sezonie 2009/2010.

W kadrze Roger też najsłabszy ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.