Asseco Prokom Gdynia zamiast Sopot

Od nowego sezonu drużyna Asseco Prokom przenosi się do Gdyni, gdzie będzie grała wszystkie mecze. Sopot traci koszykówkę z dwóch powodów - finansowego i sportowego.

Zespół, który od sześciu lat zdobywa mistrzostwo Polski i reprezentuje ją w Eurolidze, będzie się teraz nazywał Asseco Prokom Gdynia. - Miałem ogromny dylemat, czy przyjąć mistrzów kraju, ale cieszę się, że będziemy mieli tak potężny klub - mówi prezydent Gdyni Wojciech Szczurek. Z czego wynikają jego wątpliwości? Klub od powstania, czyli od 1995 r., był związany z Sopotem, a władze kurortu wielokrotnie podkreślały, że drużyna jest najlepszą promocją miasta, większą od sopockiego festiwalu muzycznego. - Nie rozmawiałem jeszcze z prezydentem Jackiem Karnowskim o tym, że traci drużynę koszykarzy, ale wierzę, że nie będzie zły. To klub chciał się przenieść - tłumaczy Szczurek.

Dlaczego Prokom ucieka do Gdyni? Szefowie klubu oficjalnie nie chcą komentować decyzji. Nieoficjalnie wymieniają dwa powody.

Pierwszy - czuli się przez Sopot niedoceniani. W poprzednich latach, kiedy drużynę sponsorował jeden z najbogatszych Polaków Ryszard Krauze, a budżet zespołu dochodził do 30 mln zł rocznie, miasto pobierało od klubu wysokie opłaty za halę (Gdynia użyczy klubowi swoją nową halę za darmo). Sopot nie wspierał też drużyny finansowo. Dopiero w ostatnim sezonie, kiedy z powodu kłopotów Krauzego budżet klubu spadł do 10 mln zł, Karnowski zadeklarował, że nie każe płacić za Halę 100-lecia i przekaże 200 tys. zł. Ale w Prokomie i tak nie byli zadowoleni, bo więcej pieniędzy na koszykówkę daje np. dużo biedniejszy Słupsk - 800 tys. zł na drużynę Czarnych. Nie zapadła jeszcze decyzja, czy i ile pieniędzy koszykarze Prokomu dostaną od Gdyni.

Drugi powód zmiany to aspekt czysto sportowy. Prokom od pięciu lat reprezentuje Polskę w Eurolidze (odpowiednik piłkarskiej Ligi Mistrzów), ale w Sopocie nie ma hali, która spełniałaby wymogi tych rozgrywek (potrzeba miejsc dla 5 tys. widzów, Hala 100-lecia ma ich 2 tys). Na mecze Prokom wynajmował więc halę Olivia w Gdańsku, a ostatnio nową halę w Gdyni. W Sopocie rozegrał tylko kilka spotkań, ale Euroliga zgodziła się na to warunkowo, bo było to w okresie, kiedy w hali Olivia sypał się dach, a hali w Gdyni nie oddano jeszcze do użytku.

Koszykarze Prokomu wielokrotnie podkreślali, że brak hali na Euroligę to ich duży problem, że czują się tak, jakby zawsze grali na wyjeździe. - Teraz mamy w mieście dwie najlepsze drużyny koszykarskie w kraju, bo zawodniczki Lotosu PKO BP są przecież mistrzyniami Polski. Miejsca dla dwóch wielkich klubów na pewno nie zabraknie - mówi Szczurek.

Turów Zgorzelec chce zatrudnić Andrija Urlepa - czytaj tutaj >

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.