Kasperczak odszedł z Górnika

Henryk Kasperczak nie jest już trenerem Górnika. - Nie szukajmy winnych. Biorę odpowiedzialność na siebie i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie - takimi mocnymi słowami żegnał się z Zabrzem.

Ekstraklasa.tv: Zobacz porażkę, która pogrążyła trenera ?

Cztery dni po ostatnim meczu z polonią Warszawa, który przesadził o spadku Górnika z ekstraklasy, w Zabrzu doszło do pierwszych rozliczeń. Kasperczak odchodzi razem ze swoimi współpracownikami. - To była dżentelmeńska umowa. Trener zapowiedział, że odchodzi. O pieniądzach nie rozmawialiśmy - powiedział dziennikarzom prezes klubu Jędrzej Jędrych.

Kasperczak szczerze mówił o swojej sytuacji: - Do górnika zostałem sprowadzony, by uratować Górnika przed spadkiem i przywrócić temu klubowi należyte mu miejsce w elicie. Prawda tymczasem okazała się brutalna. ten sezon skończył się porażką - mówił. - Byliśmy niczym alpinista, który jest już tu przy samym szczycie, ale w ostatniej chwili odpada od skały - obrazowo porównał swoją misję doświadczony szkoleniowiec.

Kto będzie następcą Kasperczaka? Na razie nie wiadomo, a kandydatów jest kilku. Nieoficjalnie padają nazwiska Ryszarda Komornickiego (właśnie odszedł z FC Aarau), Marcina Brosza (obecnie trener pierwszoligowego Podbeskidzia), Michała probierza (szkoleniowiec Jagiellonii, były gracz Górnika) oraz Czesława Michniewicza (przed kilku laty do mistrzostwa doprowadził Zagłębie Lubin).

Podczas wczorajszej konferencji Kasperczak odniósł się do "afery koszulkowej" - przerwanego przez kiboli treningu Górnika.

- To co o mnie pisano to bzdury i oszczerstwa. jestem człowiekiem honorowym, nie wchodziłem w żadne układy z kibicami - grzmiał zdenerwowany szkoleniowiec. Kilka tygodni wcześniej pytany o tą sprawę mówił, że "Koszulki były czyściutkie, z ładnymi napisami. Nie przeszkadzało nam, by w nich trenować.". w czwartek Kasperczak wraz z kilkoma piłkarzami ma składać wyjaśnienia przed Komisją Ligi Ekstraklasy S.A.

Dlaczego Górnik spadł z Ekstraklasy - czytaj tutaj ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.