Ross Brawn: Limit kosztów w F1 będzie sprzyjał innowacyjności

Właściciel zespołu Brawn GP - Ross Brawn, poparł w piątek propozycję wprowadzenia limitu budżetów w Formule 1 i ostrzegł, że bez tego sport ryzykuje, że zmieni inżynierów w szwajcarskich zegarmistrzów. Pomysł FIA ostro skrytykowały teamy BMW Sauber oraz Ferrari.

Brawn powiedział także, że jest zdecydowanym przeciwnikiem "Formuły 1 dwóch prędkości", w której jedni mieliby nieograniczone budżety, a inni musieli zmieścić się w wyznaczonym limicie. - Uważamy, że jeśli byłyby zbyt duże rozbieżności w przepisach, to sukces nie byłby zasługą zespołów, które skorzystały z tych regulacji.

Władze FIA chcą wprowadzić od przyszłego sezonu fakultatywny limit budżetu ustalony na poziomie 40 milionów funtów, który nie obejmowałby pensji kierowców i kosztów marketingowych. Zespoły, które zgodzą się na restrykcje budżetowe otrzymają większą swobodę technologiczną, aby mogły konkurować z teamami, korzystającymi z większych środków. W pakiecie tym znajdą się regulowane przednie i tylne skrzydła oraz silniki bez ogranicznika obrotów. Magazyn F1: Kto zyska na zmianach w F1? Niekoniecznie Kubica

- Jednym z problemów F1 jest to, że coraz bardziej przypominamy szwajcarskich zegarmistrzów. Ulepszamy coś do maksimum, zamiast próbować jakiś innowacyjnych rozwiązań, bo zmuszają nas do tego coraz bardziej restrykcyjne przepisy - mówił Brawn. - Nie sądzę, żeby to był dobry kierunek dla Formuły 1 - dodał.

Jego zdaniem dyscyplina powinna pójść inną drogą. - Możemy obniżyć koszty poprzez wprowadzenie limitu i danie większej swobody zespołom. Według mnie, będzie to o wiele bardziej ekscytujące zarówno dla kibiców jak i dla samych zespołów - powiedział Brawn.

Kubica: Bolid jest lepszy, ale to cały czas za mało ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA