Michał Żewłakow: Dobrze, że Olympiakos w ogóle chciał ze mną przedłużyć kontrakt

We wtorek 33-letni kapitan reprezentacji Polski podpisał nową, roczną umowę z drużyną mistrza Grecji. Gra w niej trzy lata, zdobył trzy tytuły mistrza kraju i dwa razy Puchar. - Jesteśmy tu szczęśliwi - mówi Sport.pl Żewłakow.

86-krotny reprezentant Polski przedłużył umowę na kolejny sezon, choć wcześniej mówił, że interesowałby go kontrakt dwuletni. Taki oferowała m.in. cypryjska Omonia Nikozja.

- Ofert, i to naprawdę konkretnych, było więcej - mówi Sport.pl Żewłakow. - Ale najbardziej czekałem na tę z Olympiakosu. I się doczekałem. Tu chciałem zostać najbardziej, nie wiem czy jest jakiś inny klub, w którym mógłbym przeżywać to, czego doświadczam tu w każdym sezonie. Zawsze walczymy o tytuł, zawsze gramy w Lidze Mistrzów, zawsze jest niepowtarzalna atmosfera. Ciężko byłoby mi się odnaleźć gdzie indziej. Do tego dochodzi świetny klimat i znakomite samopoczucie rodziny. Urządziliśmy się w Grecji, poukładaliśmy wszystkie sprawy. Córka Maja chodzi do szkoły grecko-francuskiej, synek Kuba pójdzie od września do przedszkola.

A Żewłakowa seniora czeka, kto wie czy nie najtrudniejszy, sezon w życiu. Do tej pory, gdzie nie grał (Polonia Warszawa, Excelsior Mouscron, Anderlecht i Olympiakos) zawsze był podstawowym zawodnikiem. Trenerzy od niego zaczynali układanie składu. Podobnie było w Pireusie, ale tylko do grudnia 2008 roku. Po przerwie noworocznej Polak stracił miejsce w składzie.

- Tak to jest w wielkich klubach, nie zawsze kolorowo - tłumaczy Żewłakow. - Dostałem kolejną szansę, więc będę chciał udowodnić, że szefowie Olympiakosu nie zrobili błędu proponując mi nowy kontrakt. Chcę wywalczyć miejsce w składzie, ale wiem, że nie mam już 20 lat i nie jestem "młody, perspektywiczny". Ale stać mnie jeszcze na grę na najwyższym poziomie.

Olympiakos właściwie skończył już sezon - zdobył mistrzostwo i puchar. W sobotę o 19 zagra towarzyskie spotkanie, po którym będzie fiesta dla kibiców.

- 11 maja lecimy do Wietnamu, wracamy 16. Potem mam wakacje. Chyba, że... - zawiesza głos kapitan reprezentacji. Chyba, że dostanie powołanie na towarzyskie mecze reprezentacji w RPA. 1 czerwca zespół Leo Beenhakkera leci do Afryki, pięć dni później - w Johannesburgu - zagra z gospodarzami przyszłorocznego mundialu. 9 czerwca - w Kapsztadzie - rywalem Polaków będzie Irak.

Ostatnio Żewłakow strzelił samobója w Belfaście i cztery dni później przeciwko San Marino nie był nawet rezerwowym.

- Powołanie jeszcze nie przyszło. Zawsze na nie liczę i czekam... - kończy.

Copyright © Agora SA