Czy mag Guus Hiddink zatrzyma Barcelonę?

- Zawsze rozgrywam mecz w głowie. Jeszcze nigdy nie przegrałem. Barcelonę pokonałem dwa razy - mówi przed dzisiejszym półfinałem trener Chelsea Guus Hiddink. Nazywają go magikiem, kochają od Australii przez Koreę Południową aż po Rosję. Początek meczu o 20.45. Relacja Z czuba i na żywo na Sport.pl

Ma 62 lata, z PSV Eindhoven wygrał Ligę Mistrzów i sześć razy był mistrzem kraju, Holandię i Koreę Południową doprowadził do czwartego miejsca na świecie, z Australią wyszedł na mundialu z grupy i napędził strachu późniejszym mistrzom świata Włochom. 10 miesięcy temu jego Rosja zatrzymała się dopiero na półfinale mistrzostw Europy. W rodzinnym Varsseveld dorobił się własnego Guuseum. Chelsea - Barcelona to starcie lisa Hiddinka z niedoświadczonym Guardiolą

Josep Guardiola nie zdobył jeszcze nic. Awansował do baraży o wejście do drugiej ligi z rezerwami Barcelony, ale to wystarczyło, by przed sezonem prezes Joan Laporta mianował go trenerem pierwszej drużyny. Debiutant stworzył najefektowniej grający zespół Europy, ale tak silnego przeciwnika na ławce trenerskiej jak dziś jeszcze nie miał.

Jeszcze na początku roku Hiddink za pieniądze Romana Abramowicza budował profesjonalny futbol w Rosji. Plan ma rozpisany do 2014 r. To wtedy zakładane dziś przez niego centra treningowe mają produkować pierwszych wielkich piłkarzy. Abramowicz na każdym kroku powtarza, że stworzenie systemu szkolenia jest dla niego ważniejsze nawet niż sukcesy z reprezentacją. Dlatego gdy zwalniał z Chelsea José Mourinho i Avrama Granta, nie chciał słyszeć o przeniesieniu Hiddinka do Londynu.

Złamał się, gdy wyrzucił Luiza Felipe Scolariego. Bał się, że jego drużyna nie awansuje do Ligi Mistrzów. Brazylijczyk zupełnie nie radził sobie z gwiazdozbiorem ze Stamford Bridge. Tak bardzo, że piłkarze domagali się od prezesa zmiany szkoleniowca.

Dziś pomijany przez Scolariego Didier Drogba mówi, że przyjście Hiddinka uratowało Chelsea sezon. Najważniejsi w drużynie piłkarze John Terry i Frank Lampard na każdym kroku chwalą trenera. Przestali nawet tęsknić za Mourinho. Żaden trener Chelsea od czasu Portugalczyka nie miał takiego poparcia w drużynie.

Cała Anglia zastanawia się, na czym polega magia Hiddinka. - Lubi ludzi i wszędzie tworzy rodzinną atmosferę. Zdarzało mu się zapraszać nas na kawę i długo rozmawiać - wspomina były bramkarz PSV Hans van Breukelen. Kilka dni po objęciu posady Holender zabrał piłkarzy Chelsea na pokaz iluzjonisty. Po każdym zwycięstwie pozwala im na wspólne wyjścia do pubów.

Ale rewolucji dokonał nie w barach, tylko na treningach i podczas meczów. Wprowadził reżim konsultowany z holenderskim fizjologiem reprezentacji Rosji Raymondem Verheijenem. To dzięki niemu na Euro 2008 Rosjanie przypominali mutantów, w których żyłach zamiast krwi płynęła benzyna napędzająca niemęczący się organizm. Niedawno tak samo wyglądali piłkarze Chelsea, gdy w pierwszym ćwierćfinale Ligi Mistrzów pokonali 3:1 Liverpool. Wyniszczającym dla organizmu normalnego piłkarza pressingiem zatrzymali drużynę Rafy Beniteza, która w poprzednich tygodniach potrafiła zabiegać Real Madryt i Manchester United.

W taktyce Hiddink także opiera się na sprawdzonym wzorze z Euro. Nową wersją Jurija Żyrkowa, kursującego po lewej flance reprezentacji Rosji niczym pociąg TGV, został Ashley Cole. Gdy Anglik zatraci się w ataku, na jego miejsce w obronie wskakuje Michael Essien. Niezniszczalny Ghańczyk wydaje się stworzony do taktyki Hiddinka. Holender odbudował także skrzydła Chelsea, stawiając na lewym Florenta Maloudę, na prawym Salomona Kalou. Malouda tak dobrze jak w ostatnich tygodniach jeszcze w Chelsea nie grał.

Czy to wystarczy na Barcelonę? Choć Guardiola jest przy Hiddinku żółtodziobem, dzisiejszy mecz jest także wielkim wyzwaniem dla Holendra. Jeszcze nigdy nie osiągnął sukcesu, pracując w klubie z europejskiej czołówki. A próbował z Valencią i Realem Madryt. Jedyny Puchar Europy wywalczył z PSV 21 lat temu, gdy Guardiola zaczynał treningi w juniorach Barcelony.

LM: Barcelona kontra Chelsea. Czy da się zatrzymać Messiego?- czytaj tutaj ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.