Odmieniona Polonia Warszawa kroczy po mistrzostwo Polski?

Trzy zwycięstwa w trzech ligowych meczach - taki jest bilans Bogusława Kaczmarka od miesiąca prowadzącego Polonię Warszawa. Dzięki tym wygranym warszawski zespół liczy się wciąż w walce o tytuł. W sobotę pokonał w Chorzowie Ruch 3:1.

Były asystent Leo Beenhakkera objął Polonię 14 marca niemal nazajutrz po porażce Polonii 1:3 z ŁKS Łódź. Od tamtej pory wygrał nie tylko wszystkie mecze ligowe, ze Śląskiem Wrocław, Polonią Bytom i Ruchem, ale wywalczył również awans do półfinału Pucharu Polski po wygraniu dwumeczu z Cracovią.

Bogusław Kaczmarek nie dokonał rewolucji, dokonał kilku drobnych zmian, które na razie przynoszą zadziwiający efekt.

Odrodzenie Ivanovskiego

Napastnikiem podstawowego składu został ponownie Filip Ivanovski. Kaczmarek nie podjął tej decyzji od razu. Najpierw we Wrocławiu w swoim ligowym debiucie w Polonii odesłał Macedończyka na trybuny. Do gry wystawił debiutującego w lidze Daniela Gołębiewskiego.

- Bardzo to przeżyłem - przyznał Ivanovski. Od tego momentu strzelec ośmiu bramek w rundzie jesiennej zaczął poprawiać swój bilans. Zdobył trzy gole, w sumie w ekstraklasie ma już dziesięć bramek. Skąd taka skuteczność? Podziałały również na niego indywidualne rozmowy przeprowadzone przez trenerów Polonii.

Jodłowiec pomocnikiem

W Chorzowie pierwszego ligowego gola strzelił Tomasz Jodłowiec. 24-letni piłkarz, który w ubiegłym roku na Stadionie Śląskim zadebiutował w reprezentacji Polski w meczu z Czechami, został przesunięty z obrony do pomocy. Bierze się do rozgrywania akcji, z Ruchem oddał aż siedem strzałów, najwięcej ze wszystkich zawodników Polonii.

- To idealny kandydat do reprezentacji Polski na tę pozycję i wcale nie konsultowałem tego z Leo Beenhakkerem - twierdzi Kaczmarek.

- W Polsce jest mało środkowych obrońców, myślę, że Tomek lepiej sprawdza się jednak w defensywie, choć ten mecz mu wyszedł - mówi w Canal+ ekspert tej stacji Tomasz Wieszczycki. Tak czy owak, ten wariant Polonii bardzo pomaga i daje jeszcze większe pole manewru.

Szczęśliwy Stadion Śląski i wyjazdy

Polonia zadebiutowała w Wielką Sobotę na Stadionie Śląskim.

- Cieszymy się przede wszystkim z tego, że będziemy grać na równej murawie - mówił czeski obrońca Radek Mynarz. W tym sezonie "Czarne Koszule" odniosły siódme zwycięstwo na wyjeździe. Mają już lepszy bilans spotkań poza własnym stadionem. Zawdzięczają to jednak nie tyle swojemu trenerowi, choć on sam przyznał, że Stadion Śląski jest dla niego bardzo szczęśliwy (na nim awansował do Euro z reprezentacją jako asystent Beenhakkera), ile właścicielom obiektu przy Konwiktorskiej, czyli miejskim władzom, które zaniedbały murawę stadionu. Grać na niej drużynom skłonnym do technicznych popisów, tak jak Polonii, jest strasznie ciężko. A już w następnej kolejce "Czarnym Koszulom" przyjdzie grać u siebie z broniącą się przed spadkiem Lechią Gdańsk.

Czy Polonia będzie mistrzem?

Polonię czekają też mecze z innymi drużynami dołu tabeli. Jedyne spotkanie z zespołami pierwszej czwórki to w przedostatniej kolejce z Lechem Poznań u siebie.

- Czy wierzymy i walczymy o mistrzostwo? Na razie koncentrujemy się na najbliższym meczu - zapewnia pomocnik Radosław Majewski.

- Teraz czekamy na ewentualne wpadki innych drużyn z czołówki - dodaje Łukasz Trałka.

Liczba Polonii

3

bramki strzelił w tym roku Filip Ivanovski, wszystkie w pierwszym kwadransie gry

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.