Pazerność czasami nie popłaca

PIŁKA NOŻNA. W I lidze Flota Świnoujście podejmie Podbeskidzie i będzie to jedno z ciekawszych wydarzeń weekendu. W II - Kotwica, Pogoń i Chemik przedświąteczną sobotę spędzą w podróży. Najdłuższą trasę do pokonania mają szczecinianie (Legnica), najmocniejszego rywala - kołobrzeżanie (Unia Janikowo).

Wielka niewiadoma

Świnoujście i stadion Floty zadebiutują w sobotę na szklanym ekranie. Mecz z Podbeskidziem Bielsko-Biała będzie transmitowany przez TVP Sport i będzie to pierwsza transmisja "live" z Uznamu.

- Trzeba dobrze wypaść. Wszystko w nogach naszych piłkarzy - żartuje Leszek Zakrzewski, kierownik Floty. - My kamery lubimy, bo jesienią na żywo pokazano nasz mecz na boisku lidera, Zagłębia Lubin. Wygraliśmy. Teraz też chcemy.

Wyspiarze mają zagrać w specjalnych strojach - żółtych koszulkach i spodenkach oraz szarych getrach. Kibice może będą grymasić (wolą, by Flota grała w barwach klubowych - na niebiesko lub biało), ale sternikom zespołu zależy na punktach. Kilka jesiennych występów w żółtych trykotach kończyło się zwycięstwami. Teraz też można liczyć na punkty.

- Można, bo chłopcy są bardzo zmotywowani. Wciąż nie mogą się pogodzić z ostatnią porażką w Stalowej Woli. Pechowo straciliśmy tam punkty i wszyscy chcą się odkuć na Podbeskidziu - mówi Zakrzewski.

Mecz rozpocznie się o 13 na boisku przy Matejki.

Lider pod presją?

Kotwica objęła przodownictwo w tabeli II ligi po pierwszej wiosennej kolejce (2:0 z Nielbą Wągrowiec), ale jako lider już nie wygrywa. Bezbramkowo zremisowała w Legnicy, a ostatnio punkty odebrali jej zielonogórzanie. Te dwie "wpadki" dają do myślenia - albo faworyci nie są tak mocni, jak się wydawało; albo zespoły z dołu tabeli wiosną przeżywają odrodzenie? Słabszą postawę kołobrzeżan usprawiedliwiać mogą problemy kadrowe - z powodu kontuzji pauzują m.in. Daniel Małkowski (kapitan drużyny) i Paweł Pytlarz. Ten drugi powinien w sobotę wrócić do składu.

Początek serii wyjazdów

Jeszcze większa presja towarzyszy występom Pogoni. Szczecinianie udanie rozpoczęli rundę rewanżową, wykorzystali korzystny terminarz (trzy mecze u siebie), ale planu nie zrealizowali w stu procentach. Po wygranych z MKS Kluczbork (1:0) i Czarnymi Żagań (3:0) "potknęli" się na GKS Tychy. Bezbramkowy remis z 13. zespołem II ligi rozczarował. Zamiast dziewiątego zwycięstwa z rzędu, było 0:0, po bardzo słabej pierwszej połowie. Wspaniała seria ekipy prowadzonej przez Piotra Mandrysza została przerwana. Teraz portowcy wkraczają w znacznie trudniejszy etap - w cyklu sobota-środa-sobota rozegrają trzy wyjazdowe spotkania (Miedź, Zawisza, Jarota). A w kolejną środę (22 kwietnia) czeka ich potyczka z Rakowem Częstochowa, który w rundzie rewanżowej notuje bardzo dobre wyniki i szybko pnie się w górę tabeli.

Kwiecień może okazać się "miesiącem prawdy", który uporządkuje lub skomplikuje sytuację w czołówce. Celem Pogoni w Legnicy, Bydgoszczy i Jarocinie powinno być co najmniej 6-7 pkt. Zespół stać jednak na komplet oczek.

- Pazerność nie zawsze popłaca, choć przyznaję, że myślimy o trzech zwycięstwach. Koncentrujemy się na pierwszym występie w Legnicy, bo wygrana zagwarantowałaby nam lepsze humory na święta i spokój przed następnymi meczami - mówi Piotr Mandrysz, trener portowców.

Niestety, granatowo-bordowi nie wystąpią w optymalnym składzie. W spotkaniu z Tychami poważnego urazu doznał defensywny pomocnik Piotr Koman (wiosną - 3 występy, 1 gol). Problem jest też z napastnikami - pod nieobecność Marka Kowala szkoleniowiec próbuje różnych wariantów, ale atak wciąż wydaje się najsłabszą formacją.

Wygrać i awansować

Remis w Janikowie, sensacyjne zwycięstwo z Zagłębiem Sosnowiec - te wyniki sprawiły, że poprawiły się nastroje w Chemiku, który walczy o utrzymanie się w II lidze. Policzanie wciąż muszą gonić bezpieczną strefę, straty nie są duże, ale potrzebne są zwycięstwa. W sobotę nadarzy się świetna okazja. Rywalem będzie ostatni zespół tabeli - Victoria Koronowo. "Jeśli nie z Victorią, to z kim; jeśli nie w Koronowie, to gdzie" - pod takim hasłem przygotowują się do meczu piłkarze Marka Czerniawskiego.

- Każdy z nas zna tabelę, każdy z nas wie, że Victoria zagra ambitnie u siebie. Ale my tam jedziemy po trzy punkty i normalne święta - mówi Błażej Ostrowski, kierownik Chemika.

Do składu naszego zespołu powinien wrócić drugi strzelec ekipy - Przemysław Ciołek. Sytuacja nie jest jednak różowa, bo z powodu kontuzji może zabraknąć... Czego - kierownik nie chce zdradzić, ale osłabienie jest poważne: - Rywale też przeglądają internet, więc nie będziemy im ułatwiać zadania - zaznacza.

Copyright © Agora SA