Boruc czy Fabiański? Walka bramkarzy w kadrze trwa

- W piątek zdecydujemy, kto zagra z Irlandią Północną. Artur Boruc czy Łukasz Fabiański? Wybierzemy bramkarza wszechstronnego, bo takiego potrzebujemy na ten mecz - mówi Sport.pl Frans Hoek, trener bramkarzy reprezentacji Polski.

Polacy muszą wygrać w sobotę, by awans na przyszłoroczny mundial zależał tylko od nich, a nie wyników meczów rywali. Nie będzie to łatwe, bo w eliminacjach do ostatniego Euro trzy gole w Belfaście tracili Hiszpanie, a dwa Szwedzi.

Bramkarz, na którego postawi Leo Beenhakker ma w najlepszy sposób łączyć umiejętność gry na linii i przedpolu. Pierwsze jest niezbędne przy strzałach irlandzkich napastników. David Healy (178 cm wzrostu), Warren Feeney (176 cm) i Jamie Ward (166 cm) nie będą czekać na wrzutki kolegów, ale są szybcy, sprytnik i sami potrafią stworzyć okazję do strzału. Dobra gra na przedpolu jest konieczna przy stałych fragmentach gry, gdy na pole karne Polaków ruszą Jonny Evans (188 cm) czy Gareth McAuley (191 cm).

Na zgrupowaniu we Wronkach trenuje trzech bramkarzy: Artur Boruc, Łukasz Fabiański i Łukasz Załuska. - Wiemy, jak spisują się w klubach, ale wyboru dokonamy także na podstawie formy ze zgrupowania. Na razie jesteśmy zachwyceni całą trójką - mówi Hoek. Nie chce przyznać, że Załuska jest bez szans na grę. Walka o miejsce w bramce reprezentacji Polski trwa!

Tuż po jesiennym meczu eliminacji ze Słowacją wydawało się, że w bramce reprezentacji nadszedł czas Fabiańskiego. Boruc w ostatnich pięciu minutach popełnił fatalny błąd, a Polska choć prowadziła 1:0, przegrała 1:2. W kilkadziesiąt sekund droga na mundial z czteropasmowej autostrady zamieniła się dziurawą, polną drogę. Miesiąc wcześniej Fabiański świetnie spisał się ze Słowenią i San Marino. - Nie roztrząsaliśmy błędu Boruca. Zastanawialiśmy się, czy mogliśmy go uniknąć, a potem zaczęliśmy patrzeć w przyszłość - twierdzi Hoek.

Krzynówek: Staramy się zwiększyć ból głowy trenera

Ale Beenhakker ogłosił jesienią, że walka o miejsce w bramce zaczyna się na nowo. Początkowo Boruc nie robił nic, by ją wygrać. Po serii błędów w klubie trener Celticu Gordon Strachan wysłał swojego ulubieńca na dodatkowe treningi, zaczął przebąkiwać, że może go posadzić na ławce. Terapia się udała. Od półtora miesiąca Polak broni pewnie, a jego pozycja w Szkocji znów jest niepodważalna. - Pamiętajcie, jak długo Artur grał na bardzo wysokim poziomie. Jak dużo punktów zdobył Celticowi i reprezentacji. Tak jest w tej robocie. Czasami jesteś na górze, a czasami na dole. Nie wszystkiego, co złe, da się uniknąć. Dla nas najważniejsze, że kłopoty ma za sobą - tłumaczy Hoek.

Huk po upadku Boruca był głośny, bo zleciał z poziomów dla innych polskich piłkarzy niedostępnych. W kilka miesięcy z formy, dzięki której był bohaterem Ligi Mistrzów i mistrzostw Europy, nie zostało nic.

Dlatego w sparingach z Irlandią i Walią ze 180 minut grał tylko 45. W pierwszej jedenastce wychodził Fabiański. - Jestem gotowy wygrać rywalizację z Arturem. Ale męczą mnie już trochę te pytania, bo pojawiają się za każdym razem, gdy przyjeżdżam na zgrupowanie - mówił 24-letni bramkarz.

Do Wronek przyjechał z 10 meczami w sezonie, głównie w Pucharze Anglii i Pucharze Ligi, bo w bramce Arsenalu nr. 1 jest Hiszpan Almunia. Boruc zagrał już 38 spotkań. - Gdyby Fabiański nie grał w ogóle, miałby problem, ale on występuje coraz częściej w coraz ważniejszych meczach. Na treningach nie widać, by brakowało mu gry - mówi Hoek.

Obu bramkarzy różni wszystko. Fabiańskiemu brak charyzmy i graniczącej z bezczelnością pewności siebie starszego kolegi. Imponuje pracą, zaangażowaniem i spokojem.

- Fabiański nie jest tak wysoki, dobrze zbudowany i silny jak Boruc. To inny typ bramkarza, co nie oznacza, że gorszy. Jest podobny do Edwina van der Sara z Manchesteru United. Przy dośrodkowaniach, gdy Artur robi użytek ze swojej siły i rozpycha się w polu karnym, on musi pracować rozumem. Na treningach we Wronkach pokazuje, że świetnie mu to wychodzi - opowiada Hoek.

Ale w towarzyskich starciach z Irlandią i Walią Fabiański do dośrodkowań wychodził niepewnie. W ostatnim spotkaniu Arsenalu, z Hull w Pucharze Anglii, fantastycznie odbił strzał z rzutu wolnego Geovanniego, ale po dośrodkowaniu nie zdążył z piąstkowaniem i tylko niecelny strzał Kamila Zayatte uchronił go przed stratą gola. - W innych ligach sędziowie gwiżdżą przy takich sytuacjach faule na bramkarzu. Na pewno jednak Boruc ma za sobą więcej meczów na wysokim poziomie - przyznaje Hoek.

Wyboru bramkarza sztab kadry ma dokonać w piątek, po treningu w Belfaście.

Wygraliśmy z Anglią, z Polską też wygramy - odgrażają się Irlandczycy ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.