Zczuba.tv: Zobacz jak Kowalczyk zdobywała Kryształową Kulę ?:
Justyna Kowalczyk wygrała finał PŚ i zwyciężyła w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
Aleksander Wierietielny: Nie. Niczego nie wybierałem, nic nie zdarza się dwa razy. Ten Puchar Świata wywalczyliśmy trochę po drodze. Przygotowywaliśmy się do MŚ w Libercu, które wyszły nam nadspodziewanie dobrze. A Kryształowe Kule są deserem.
-...poczułem ulgę. Że dobiegła dziewczyna. To Johaug niesamowicie ją ścigała. Radość była wielka. A bałem się do ostatniej prostej. Widzieliście jak ją zgięło na ostatnim podbiegu... Biegła ciężko, sporo straciła. Ale najważniejsze było zachować przewagę i przybiec na metę na pierwszym miejscu. Czas był mniej ważny. Justysia dotrzymała słowa: gdy tu przyjechaliśmy powiedziała mi, że wygra finał PŚ.
- A mnie tak. Prosiłem ją o spokój.
- Szkoda, że kalendarzowa zima się już skończyła, co? Mamy jeszcze mistrzostwa Polski i od maja spokojnie zaczniemy przygotowywać się do igrzysk. Na razie skończył się nasz najlepszy sezon. Początek był niezły, Justysia zajmowała miejsca w dziesiątce. Cieszyłem się, bo wiedziałem, że coś z tego będzie i forma przyjdzie. Przyszła w odpowiednim momencie i utrzymała ją do samego końca. Gdybyśmy mocno zaczęli jak Finki Kuitunen czy Saarinen, skończylibyśmy jak one. Ta pierwsza nawet nie ukończyła tego finału PŚ. Tak jest - jak ktoś za mocno zaczyna, to i szybko skończyła. Lepiej wystartować spokojnie i być silnym oraz mocnym do mety.
- ...pewnie nie uwierzyłbym w te przepowiednie. Ale tylko dlatego, że nie lubię bawić się we wróżenie i nigdy nie będę tego robił. Od lat ciężko pracujemy, ciągle robimy postęp, każdy sezon był lepszy od poprzedniego. Takie wyniki musiały przyjść. W tym sezonie worek się rozwiązał.
- Wyjazd tam był dobrą decyzją. Chcieliśmy startować w Kanadzie w lutym, w terminie igrzysk. Finowie, Szwedzi i Norwegowie jadą tam teraz. My nie mamy na to ochoty i siły.
- Tak. Nie są dobre. Raczej turystyczne niż wyczynowe. To nie trasy dla tych, co lubią ciężko pracować, ciężko przygotowywać się do sezonu, pokonywać strome podbiegi.
- Medale są bardziej błyskotliwe. Na pewno poważniej je traktowaliśmy niż cały PŚ. Gdyby on był najważniejszy, nie walczylibyśmy tak w Liberecu. Może byśmy nawet odpuścili mistrzostwa? Żartuję... Szczyt formy przyszedł w Czechach i utrzymał się do końca. Potem Justysia w mistrzowskim stylu wygrała w Lahti, w mistrzowskiej formie biegła też na 30 km w Trondheim. Przegrała z Majdić, ale nie ze swojej winy. Tylko z powodu źle posmarowanych nart. Do Szwecji przyjechała zmęczona, ale i to wytrzymała.
- Teraz, tutaj... Dwie Kryształowe Kule, dwa Mazurki Dąbrowskiego. Na to się pracuje cały rok.
- Ja już miałem wyniki w biatlonie. Nie takie, jak z Justyną, ale z Tomkiem Sikorą zdobyliśmy złoty medal MŚ. Drużyna była na wysokim poziomie. Nawet teraz takiej dobrej nie ma. Ale niektórych wątroba bolała od moich sukcesów i szukał problemów. Nie wracam do tego, zapomniałem o przeszłości. Cieszę się tym, co mam.
- Nie. Sukcesy mieliśmy i przed olimpiadą w Turynie. Justysia zdobyła cztery tytuły mistrzyni świata do lat 23. Nie wzięła się znikąd nie zaczęła wygrywać nagle.
Paparazzi pana nie atakują?
- Mam spokojny żywot. Nikt na mnie nie poluje, ani nie ściga. A na ulicy poznają mnie tylko sąsiedzi. I to wystarczy.
-...będzie trudniejszy, wszyscy będą chcieli tylko zwycięstw. Już w tym, jak tylko Justysia zajmowała trzecią lokatę, to niektórzy się nie odzywali i kręcili niezadowoleni głową. Ale poradzimy sobie i z tym.
- Wszystko, co mieliśmy do wypicia, poszło...
Justyna Kowalczyk: Zapowiada się impreza - czytaj tutaj ?