Dlaczego Lech Poznań nie umie odskoczyć rywalom?

Wszyscy kandydaci do mistrzostwa Polski - Lech Poznań, Legia Warszawa, Wisła Kraków, Polonia Warszawa - gubią punkty, gdzie się da. Wygląda na to, że w tym roku mistrzem zostanie ten, kto pogubi ich najmniej.

Relacja z meczu Lech - Arka ?

Lech Poznań to lider rozgrywek i zespół, o którym mówiło się, że gra najlepszą i najładniejszą piłkę. Na dodatek zespół, który ma wiele szczęścia - od początku rundy wiosennej główni konkurenci do tytułu mistrzowskiego tj. Legia, Wisła czy Polonia ponosili poważne straty. Każda kolejna kolejka układała się po myśli Lecha. Poznaniacy jednak za każdym razem nie umieją na to odpowiedzieć i uciec konkurentom na tyle daleko, by rozstrzygnąć losy walki o tytuł.

Tydzień temu przegrała Legia, przegrała Polonia, zaledwie zremisowała Wisła. Uzbrojony w wiedzę o tym "Kolejorz" wychodził na mecz z ostatnim w tabeli Górnikiem Zabrze i ... omal go nie przegrał. Uratował remis w ostatniej chwili.

Tę kolejkę rozpoczął zaledwie bezbramkowy remis Legii z Górnikiem Zabrze. Lechici znów wiedzieli, że mają szansę odskoczyć. Tymczasem zagrali tragicznie i tylko zremisowali 0:0 z Arką Gdynia po swym najsłabszym meczu w całym sezonie.

Zdegustowanie, zażenowanie, gwizdy na widowni stadionu w Poznaniu były efektem meczu, który nie był godnym pieniędzy, jakie zapłacili za jego obejrzenie ludzie. Zachodzący zapewne w głowę, iż skoro nawet w Poznaniu nie można obejrzeć dobrej, ligowej piłki, to w takim razie gdzie jej w Polsce szukać?

- Po dwóch ostatnich meczach czujemy wielki niedosyt. Mogliśmy mieć o cztery punkty więcej w tych spotkaniach i tym samym siedem punktów przewagi nad Legii - wzdycha Jakub Wilk, jeden z pięciu lechitów powołanych przez Leo Beenhakkera na mecze z Irlandią Północną i San Marino. Szóstym jest rezerwowy Tomasz Bandrowski. A na grę Lecha w sporej mierze mają wpływ cudzoziemcy (Peruwiańczyk Hernan Rengifo i Bośniak Semir Stilić też zostali powołani na mecze swych reprezentacji).

- Nadal jesteśmy liderami, więc nic takiego się znowu nie stało - mówili po nieudanym meczu z Arką piłkarze "Kolejorza". Czy rzeczywiście? Polacy z Lecha stają się w naszej kadrze narodowej coraz liczniejsi, więc "Kolejorz" rzeczywiście staje się wizytówką polskiej piłki ligowej. Jeśli miałaby ona wyglądać tak, jak w meczu z Arką, to nie jest dobrze.

Jak to możliwe, że klub, który tak dobrze spisywał się w meczach Pucharu UEFA może rozegrać tak beznadziejny mecz, jak ten z Arką? Pojawił się zarzut, że forma Lecha została przygotowana tylko na Udinese, a jeśli chodzi o resztę sezonu, obowiązuje zasada "jakoś to będzie".

- To nieprawda. Jesteśmy dobrze przygotowani do całej rundy, ale nawet FC Barcelona nie rozegra całego sezonu na wysokim poziomie. Następny mecz Lecha będzie dobry i wszyscy zapomnimy o tych słabszych meczach - mówi jednak trener Franciszek Smuda, który uważa, że przeciw Wiśle Kraków na pewno zobaczymy takiego Lecha, jak w pucharach.

Z tak defensywnie nastawionymi rywalami jak Arka Gdynia gra mu się bowiem kiepsko. - Nie wychodzi nam, gdy jesteśmy faworytem. W pucharach nim nie byliśmy, było łatwiej. A teraz każdy przyjeżdża do Poznania i muruje bramkę.

Trener Arki Czesław Michniewicz: - Nie wiem, czego się państwo spodziewacie po Arce Gdynia. My jesteśmy w dole tabeli, walczymy o każdy punkt, o życie. My w pucharach nie gramy. To nie my wyznaczamy najwyższe standardy w polskich futbolu. Proszę nas o nie nie pytać. Kibice Legii: Ustąp! Urban: Jestem chłop z jajami i nie ustąpię

Polska zagra z Irlandią i San Marino bez Murawskiego ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.