Po pierwszym meczu bliżej sukcesu są siatkarze Jadaru Radom, którzy po emocjonującej walce wygrali 3:1.
Już początek spotkania zapowiadał wielkie emocje. Żaden z zespołów nie potrafił wypracować znaczącej przewagi punktowej, dlatego najczęściej na tablicy wyników widniał remis. W końcówce przy stanie 21:21 najpierw Arkadiusz Terlecki dwa z rzędu ataki z krótkiej posłał w aut, a po chwili siatkarze Trefla zatrzymali jeszcze blokiem zbicia Marcina Owczarskiego oraz Sirianisa Hernandeza i wygrali pierwszego seta.
Kiedy na początku drugiej części gry goście objęli prowadzenie 5:1 wydawało się, że są na dobrej drodze ku zwycięstwu. Wówczas po raz pierwszy na placu gry pojawił się podstawowy atakujący Jadaru Wojciech Żaliński, który mimo kontuzji barku postanowił pomóc kolegom. I wraz z Kubańczykiem Sirianisem Hernandezem odmienili losy meczu. Oprócz nich świetnie grał libero gospodarzy Adrian Stańczak, który kilkoma efektownymi obronami poderwał swoich kolegów do walki. W Treflu nieźle spisywali się Wojciech Winnik i Łukasz Kadziewicz, jak zwykle starał się Bruno Zanuto, ale na rozpędzonych radomian to było za mało. Ich popisem był szczególnie set trzeci (drugiego wygrali 25:21), w którym rozszalał się Hernandez (aż 9 pkt). Jadar wygrywając do 19, objął prowadzenie 2:1 i kiedy wydawało się, że spokojnie dokończy dzieło w secie czwartym, znów obudzili się goście.
Po dobrych atakach Kadziewicza i kontrze Zanuto, Trefl objął prowadzenie 8:4. Tym, co zdarzyło się w kolejnych fazach tego seta, można by obdzielić niejedno spotkanie ekstraklasy, i to drużyn grających nie o byt, ale o medale mistrzostw Polski. Zwrotów sytuacji, emocji, kapitalnych ataków, obron w polu, bloków - wszystkiego co składa się na dobre siatkarskie widowisko - nie brakowało. Kiedy Jadar na drugiej przerwie technicznej prowadził 16:12, miejscowi kibice spodziewali się łatwej wygranej. Nic z tych rzeczy. Ambitni gdańszczanie zaryzykowali silną zagrywkę, mozolnie gonili wynik i w efekcie doprowadzili do stanu po 23. Wówczas szczęście uśmiechnęło się do graczy Jadaru. Najpierw Maciej Pawliński zdobył meczbola, posyłając bombę z lewej flanki, a po chwili kąśliwa zagrywka Arkadiusza Terleckiego zaskoczyła Zanuto i było po meczu.
- Ta hala w Radomiu ewidentnie nam "nie leży", gra nam się tutaj bardzo ciężko - mówił po meczu rozgrywający Trefla Jakub Bednaruk, były zawodnik... zespołu z Radomia. - Najważniejsze teraz to wygrać u siebie. Nie wszystko jeszcze stracone, do końca rywalizacji może się jeszcze dużo wydarzyć - dodał Bednaruk. - Oba zespoły zagrały na dobrym poziomie, aż szkoda, że któryś z nich będzie musiał spaść do I ligi. Walczymy dalej, to dopiero początek bitwy - dodał trener Trefla Jerzy Strumiło.
Mecz nr 2 rozegrany zostanie w najbliższy piątek w Gdańsku.
Jadar Radom 3
Trefl Gdańsk 1
Sety: 21:25, 25:21, 25:19, 25:23.
Jadar: Salas, Owczarski, Pawliński, Kosok, Hernandez, Terlecki, Stańczak (libero) oraz Macionczyk, Domonik, Żaliński.
Trefl: Kruk, Winnik, Serafin, Szulik, Zanuto, Kadziewicz, Samardzić (libero) oraz Bednaruk, Skoryj, Świrydowicz.
Stan rywalizacji: 1:0.