11 października ubiegłego roku zarząd koszykarskiego Śląska z powodu kłopotów finansowych postanowił ogłosić upadłość i wycofać zespół z rozgrywek ekstraklasy. Pierwsza drużyna zajęła miejsce II-ligowych rezerw, dzięki temu okazję do gry z 17-krotnym mistrzem Polski mają opolanie. Z wielkiego zespołu Śląska pozostała właściwie tylko nazwa, zespół oparty jest na juniorach i nic dziwnego, że w tabeli zajmuje dopiero 11. pozycję, a w rywalizacji z akademikami, czwartą ekipą II ligi, nie jest faworytem. Nie oznacza to jednak, że mecz będzie się toczył na jeden kosz.
- Najgroźniejszym przeciwnikiem dla siebie jesteśmy tak naprawdę my sami - stwierdza trener AZS-u Tomasz Wilczek, który miał dużo zastrzeżeń do gry swojego zespołu w wygranym niedzielnym pojedynku z VB Leasing Siechnice. Jego podopieczni, niestety, najwięcej problemów mają z koncentracją i wypełnianiem założeń taktycznych w spotkaniach ze słabszymi przeciwnikami.
Pierwotnie mecz miał odbyć się w minioną sobotę, jednak zawodnicy Śląska brali udział w finałach mistrzostw Polski juniorów, w których zajęli szóstą pozycję. W składzie AZS-u zabraknie najprawdopodobniej Pawła Machyni i Przemysława Pawlika, którzy narzekają na kontuzje. - Mam jednak do dyspozycji 12 innych zawodników. Nie ma się więc co martwić o braki kadrowe - uspokaja szkoleniowiec.
AZS Politechnika Opolska - Śląsk Wrocław
Środa, hala przy ul. Prószkowskiej, godz. 17.30