Kovalainen, który obok mistrza świata Lewisa Hamiltona będzie jeździł w drugim zespole poprzedniego sezonu, stwierdził, że po fantastycznych wynikach podczas testów McLaren tak naprawdę nie ma wyjścia innego, niż użycie KERS. - Osiągnęliśmy moment, w którym możemy wykorzystać KERS w każdych warunkach, na pełnej mocy, przez cały dzień bez usterki - powiedział siódmy kierowca w klasyfikacji generalnej ubiegłego sezonu.
Do tej pory jeszcze nikt nie zachwycił się KERS w takich serdecznościach.
System odzyskiwania energii kinetycznej (przetwarza energię z hamowania w doładowanie w wybranym przez kierowcę momencie okrążenia) wzbudza kontrowersje. Jest ciężki, drogi, niedoskonały i zdarza się, że staje się niebezpieczny - zwłaszcza jego najpopularniejsza, elektryczna wersja. Najciężsi kierowcy są przeciwni wprowadzeniu systemu, bo zadziała na ich niekorzyść. Stąd obiekcje Kubicy. Jego BMW Sauber - mimo, że jako jeden z pierwszych zespołów testował działanie KERS w samochodzie o niemal pełnym ustawieniu na rewolucyjny 2009 rok - nie zadeklarował, że użyje system w Melbourne. Do tej pory najdosadniej wykluczyły użycie KERS w Melbourne zespoły Williamsa i Force India. Bardzo wątpi w start do sezonu z KERS właściciel dwóch zespołów Red Bull i Toro Rosso Dietrich Mateschitz. - Mam nadzieję, że użycie KERS będzie dla nas oznaczać przewagę - powiedział Kovalainen.
Ale szefowie Formuły 1 są uparci. Uważają, że KERS równa się innowacyjność, czyli to, co jest największą wartością Formuły 1 dla producentów samochodów, dostawców systemów, inwestorów, reklamodawców.