Wkrótce sytuacja całego sportu bardzo się zmieni

SIATKÓWKA. Cztery mistrzostwa Polski, z czego ostatnie w 2007 r. i 14 lat stałej obecności w ekstraklasie - to już historia. Dziś Kalisz musi walczyć o utrzymanie swej siatkówki w ekstraklasie.

Niewielu już kibiców pamięta czasy, gdy Kalisza w ekstraklasie siatkarek nie było w ogóle. Razem z Piłą przecierał on w latach 90. szlak, gdyż wcześniej Wielkopolska w ogóle nie liczyła się w tym sporcie. Potem stała się potęgą, a do Kalisza powędrowały cztery tytuły mistrzowskie - w 1997, 1998, 2005 i 2007 r.

Teraz Calisia Kalisz zakończyła sezon zasadniczy na ostatnim miejscu i musi walczyć o utrzymanie statusu pierwszoligowca. Najpierw ze Stalą Mielec. Kto wygra, jest bezpieczny. Przegrany rozegra kolejny baraż z wicemistrzem I ligi.

Radosław Nawrot: Ostatnie miejsce w tabeli? Trudno ocenić to inaczej niż negatywnie.

Wiesław Kostera*: Niestety, tak. Liczyliśmy na więcej, ale mimo wielkich ambicji, mieliśmy zbyt skromny skład. Źle się ułożyła ta liga, zwłaszcza pierwsza runda. Trudno, stało się. Powiadają, że po latach tłustych muszą przyjść chude.

I to aż siedem.

- Nie wiem, czy będzie ich aż siedem. Postaramy się szybciej wyciągnąć wnioski z obecnego sezonu.

Przed nim była mowa nawet o medalu...

- Bo jesteśmy ambitni. Syrenka nie jest jednak w stanie wyprzedzić sportowego auta. Owszem, można mieć duże pieniądze i przegrać, ale nie mieć pieniędzy i wygrać - to prawie niemożliwe.

A czy kaliska siatkówka znów może mieć pieniądze, jak w czasach Augusto, Grześków czy Winiar?

- Mamy kryzys, więc nikt nie jest w stanie niczego przewidzieć. Poza jednym - pieniędzy w sporcie będzie na pewno dużo mniej. Sam prowadzę biznes i wiem, jaka jest sytuacja. Jeśli ktoś inwestuje w sport, będzie tu w pierwszej kolejności szukał cięć. Sytuacja całego polskiego sportu, w tym kobiecej siatkówki, już wkrótce w związku z kryzysem diametralnie się zmieni. To nieuchronne.

Dopuszcza pan do siebie myśl, że taki ośrodek jak Kalisz po 14 latach może stracić ekstraklasę?

- Z doświadczenia innych ekip wiemy, że jeśli się raz spadnie z ligi, to bardzo trudno do niej wrócić. Dlatego jest to dla nas kłopotliwa sytuacja, Jestem jednak dobrej myśli. Kaliska siatkówka już dwukrotnie grała w takich barażach i dwukrotnie wychodziła z nich zwycięsko. Owszem, będzie ciężko i ze Stalą Mielec, i ewentualnie ze zdeterminowanym rywalem z I ligi, ale myślę, że dziewczyny sobie poradzą. Robimy wiele, by się przygotowały.

To znaczy, co?

- Zespół od dawna jest przygotowywany na baraże, gdyż zakładaliśmy, że mogą one nastąpić. Trener Mariusz Pieczonka trenuje z dziewczynami w takich mikrocyklach, by właśnie forma przyszła na te decydujące mecze. Treningi są intensywne, ale też w barażach jest do zagrania sporo spotkań. Kwestią kluczową jest jednak odporność psychiczna siatkarek, bo przecież one te wszystkie mecze poprzegrywały w głowach. I tu muszą też wygrać baraże.

*Wiesław Kostera - prezes Calisii Kalisz i jeden z właścicieli kaliskiego Big Stara - producenta dżinsów. W 2006 r. notowany był w pierwszej setce najbogatszych Polaków w rankingu tygodnika "Wprost".

Copyright © Agora SA