Koniec rozrzutnej Chelsea

66 mln funtów straty zanotowała w ostatnim roku Chelsea. Od 2004 r. Roman Abramowicz zainwestował w klub już 700 mln funtów. - Latem transfery przeprowadzimy tylko, jeśli uda nam się kogoś sprzedać - mówi prezes klubu Peter Kenyon

Skończyły się czasy, w których Chelsea potrafiła w kilka tygodni wydać ponad 100 mln funtów. Klub, który kilka sezonów temu kładł na stole 100 mln funtów za Ronaldinho, ma oszczędzać. - W 2010 r. chcemy być już samowystarczalni. Dlatego budujemy klub z solidnymi biznesowymi podstawami - tłumaczy Kenyon.

Stoi przed nim nie lada zadanie, bo za czasów Abramowicza polityka finansowa w Chelsea przypominała koszmar księgowego. Samo wyrzucenie trenerów Jose Mourinho, Avrama Granta i ich asystentów kosztowało 23 mln funtów. Sięgający 150 mln funtów budżet płacowy jest najwyższy w lidze. W dodatku Chelsea zaczęła rok od wyrzucenia Luiza Felipe Scolariego. Odprawa Brazylijczyka wyniosła 7 mln funtów. Lech Poznań najlepiej wyjdzie na kryzysie finansowym

Ale są też dobre informacje. Dzięki powstrzymaniu szaleństwa transferowego z roku na rok spadają straty wicemistrzów Anglii. W 2005 r. wynosiły 130 mln funtów, w 2008 - już dwukrotnie niższe.

Kilka dni temu spadł też dług wobec Abramowicza. Rosjanin zamienił 380 mln funtów pożyczki udzielonej Chelsea na akcje klubu, do oddania zostało jeszcze 340 mln funtów.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.