Fruwając pod koszem: Gwiazd historia alternatywna

Pięć lat temu rozeszli się skłóceni, każdy przekonany, że jest najlepszy i niezastąpiony. Po pięciu latach spotykają się razem na jednym jedynym wspólnym występie, podczas Meczu Gwiazd w Phoenix. A gdyby tak latem 2004 roku Shaquille O'Neal nie został sprzedany do Miami...

Michael Jordan kandydatem do galerii sław ?

Historia alternatywna zaczyna się w lipcu 2004 roku. Po finałowej porażce z Detroit Kobe Bryant długo rozważa, czy przedłużyć kontrakt z Lakers, czy też przenieść się za miedzę do Clippers oferujących porównywalne honorarium. Ostatecznie wybiera Clippers. Tłumaczy, że ależ skąd, absolutnie, to nie ma nic wspólnego z tym, że Shaq został w Lakers. Po prostu on, Kobe, potrzebował zmiany, nowych warunków. A bo to mało kto zmienia pracę?

Kontrakty z Lakers przedłużają Gary Payton i Karl Malone. Z Shaqiem bawią się świetnie, grają gorzej. W grudniu wybucha afera z żoną Kobe'ego Vanessą, która publikuje treść świńskich SMS-ów, którymi nęka ją trzyosobowa loża szyderców. "Uwielbiamy polować na meksykańskie dziewczynki" - to najłagodniejszy z nich. Sportowo dla obu panów nie jest to udany sezon. Lakers Shaqa już w pierwszej rundzie play-off zostają rozjechani do zera przez późniejszych mistrzów San Antonio Spurs. Bryant zmaga się z chorą kostką, kiepsko dogaduje z kolegami z drużyny - po serii porażek na wiosnę 2005 Clippers wypadają poza czołową ósemkę na Zachodzie, a Kobe po raz pierwszy w karierze udaje się na przedwczesne wakacje.

Do sezonu 2005/06 obaj przystępują niesamowicie zmotywowani. Po roku przerwy do Lakers niespodziewanie powraca Phil Jackson. Shaq wita go wzruszony ze łzami w oczach, nazywając na każdym kroku Ojcem Chrzestnym. Furorę robi opowiadanie Shaqa o pierwszej rozmowie z Philem po jego powrocie: "Ukląkłem i powiedziałem: Jestem do twojej dyspozycji Il Padrino. Pomóż mi wrócić na szczyt. Odpowiedział: Przychodzisz do mnie i prosisz: Donie Corleone, daj mi sprawiedliwość. Bonasera, Bonasera. Cóżże ci zrobiłem, że mnie tak nie szanujesz? Gdyby ktoś tak uczciwy jak ty miał wrogów, twoi wrogowie byliby moimi wrogami, a wtedy baliby się ciebie". Wbrew panującej powszechnie opinii, że to się nie ma prawa udać, staruszkowie z Lakers (kontrakty przedłużają 43-letni Malone i 38-letni Payton, a po Weekendzie Gwiazd dołącza do nich sensacyjnie kolejny niedoszły emeryt Reggie Miller) z młodzieniaszkiem Shaqiem (34) awansują do play-off z siódmego miejsca.

Tymczasem Kobe, wspierany przez Eltona Branda, szaleje. W Nowym Jorku rzuca 62 punkty w ciągu trzech kwart. Trzy tygodnie później, w przegranym meczu z trzema dogrywkami przeciw Toronto, zdobywa aż 97 punktów, w ostatniej sekundzie po jego rzucie za trzy piłka tańczy po obręczy, ale ostatecznie nie wpada do kosza.

W drugiej rundzie play-off Clippers są zdecydowanym faworytem potyczki z Lakers. I rzeczywiście - prowadzą 3:1, gdy w meczu numer 5 budzi się Miller. Sześć trójek w trzeciej kwarcie, siedem w czwartej. W sumie Reggie zdobywa 49 punktów (Kobe "tylko" 46), a Lakers wygrywają 107:106. Mecz nr 6 to dla odmiany popis Karla Malone'a (27 pkt i 15 zb.).

O wszystkim decyduje mecz nr 7. Punkt za punkt, emocje do ostatnich sekund, dwupunktowe prowadzenie Clippers na 7 s przed końcem, timeout Lakers. Reggie próbuje rzucać za trzy, pudłuje, Shaq zbiera równo z końcową syreną i jest faulowany - oczywiście przez Bryanta (Ha! Wiedzieliście, że tak będzie, prawda? Scenariusz jak w każdym wielkim filmie sportowym. Przewidywalny od pierwszej do ostatniej sekundy!).

Staje na linii rzutów wolnych. Spocony, długo się koncentruje, mierzy, piłka leci powoli, odbija się od obręczy raz, drugi, trzeci i wpada do kosza. Uff. Drugi wolny, Phil Jackson zamyka oczy, Jack Nicholson pada na kolana, O'Neal ociera pot z czoła, uśmiecha się. Jest spokojny. Rzuca i pewnie trafia. "Zawsze trafiam takie rzuty" - powie później. W dogrywce Clippers nie są już w stanie się podnieść. Shaq triumfuje: "Zemsta to taka potrawa, która najlepiej smakuje na zimno". I zwraca się do Kobe'ego: "Jesteś moim bratem i cię kocham, ale nigdy więcej nie występuj przeciwko rodzinie. Nigdy".

Lakers są na fali. W finale konferencji nie dają szans wyczerpanym potyczkami z San Antonio Dallas Mavericks. A w wielkim finale rozbijają do zera Detroit Pistons. "How sweet it is!" - wrzeszczą spełnieni Miller i Malone. Dzień później na wspólnej konferencji z Paytonem ogłaszają definitywne przejście na emeryturę. Odchodzi również Phil Jackson. Shaq zostaje w Lakers sam.

Mistrzostwo w sezonie 2006/07 zdobywają Spurs. Lakers nawet nie wejdą do play-off, a Clippers odpadną w pierwszej rundzie z Phoenix. Kobe publicznie domaga się transferu, choćby na Plutona. Wyzywa menedżera Clippers Elgina Baylora od idiotów, bo ten nie chce kupić do Clippers Jasona Kidda. Baylor zostaje zwolniony. Oskarża Bryanta o mobbing i rasizm.

Ale w sezonie 2007/08 Clippers nieoczekiwanie się odrodzą. Ich nowym trenerem i menedżerem zostaje Phil Jackson. W pierwszej rundzie play-off rozbijają Lakers, przechwałki Shaqa okazują się czczą gadaniną - ogrywa go nie tylko Kobe, ale też młodziutki center Clippers Andrew Bynum, którego wzięli w drafcie 2005 roku.

Jest połowa sezonu 2008/09, Weekend Gwiazd w Phoenix. Prowadzeni przez Jacksona Clippers kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa, mają najlepszy bilans w lidze. Shaq też jakby się odrodził i trenerzy wybrali go do Meczu Gwiazd jako rezerwowego. Historia zatoczyła koło, drogi trzech przyjaciół z boiska znowu się przecinają.

Podczas Meczu Gwiazd Jackson szepcze Kobe'emu, by ten zagrał do Shaqa na alley oop. Taki sam, jak ten z 2000 roku, który zwieńczył come back w ostatnim meczu finałów Zachodu. Kobe podaje, stary center uśmiecha się i wyskakuje w górę...

Kurtyna.

Kronika towarzyska

O zwycięstwie Nate'a Robinsona nad Supermanem Dwightem Howardem  w konkursie wsadów zadecydowali kibice - Nate dostał 52 proc. głosów. Przesądził dunk, w którym przebrany za kryptonit (zielony minerał sprawiający że Superman traci moc) Robinson, w zielonym stroju Knicks, w zielonych butach i skarpetkach i z zieloną piłką, przeskoczył nad samym Supermanem. Zwycięski dunk można zobaczyć na naszym Supergigant.blox.pl

Robinson zapowiedział, że w przyszłorocznym konkursie już nie wystąpi. Trudno mu się dziwić - występ w Dallas zapowiedział sam LeBron James. Howard kontra LeBron - to może być najbardziej ekscytujący konkurs od czasów pojedynków Michaela Jordana z Dominiquem Wilkinsem.

Robinson jest fanem gry "Call Of Duty" na XBoxie. Ubolewa, że gdy gra przez internet, nikt mu nie wierzy, że jest TYM Nate'em Robinsonem. Próbuje się uwiarygodnić, wymieniając nazwiska wszystkich kolegów z drużyny, imiona ich żon i dzieci, ale reakcja i tak jest zawsze taka sama: "Ta, na pewno, dobra, spadaj leszczu". Żeby udowodnić, że to naprawdę on, ostatnio podczas wykonywania rzutów wolnych zaczął dawać graczom tajemne znaki.

Tegoroczny konkurs rzutów za trzy punkty wygrał Daequan Cook z Miami, pokonując w dogrywce Rasharda Lewisa. Daequan ma ksywkę "Puchatek".

LeBron zapowiadał walkę o tytuł MVP Meczu Gwiazd. Trener Cleveland Mike Brown, który prowadził Wschód w meczu, miał na ten temat inne zdanie: "Może być mu ciężko sięgnąć po tytuł MVP, bo zagra tylko przez 3 min. Moim faworytem jest Kevin Garnett - zamierzam trzymać go na parkiecie przez 48 min, a wtedy można uzbierać naprawdę niezłe statystyki".

Tako rzecze Shaq

O kurde, Allen Iverson obciął strączki. Ależ on śliczniutki. Jak małe dziecko - o nowej fryzurze AI, który podczas Meczu Gwiazd pokazał się obcięty na jeżyka.

Ciekawostki

Najlepiej sprzedającą się koszulką NBA jest koszulka Kobe'a Bryanta. Na 10. miejscu była koszulka Nate'a Robinsona - i to jeszcze przed sobotnim konkursem.

Mama Nate'a prowadzi salon piękności w Seattle.

Nate naprawdę ma na imię Nathaniel Cornelius. Ciekawe, prawda?

Złota myśl

Kocham go jak brata. Jaki konflikt? To wszystko był marketing - Shaq o konflikcie z Kobe'em Bryantem.

Więcej felietonów "Fruwając pod koszem" - czytaj tutaj ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.