Statystyki są oszałamiające. W ostatnią środę Holender pobił rekord Premier League Petra Czecha (1025 minut bez straty gola). W sobotę rekord ligi angielskiej Steve'a Deatha z Reading - 1103 minut. Bramkarz MU nie puścił gola już od 1122 minut. Jeśli w przyszłą sobotę gracze West Ham nie pokonają go do 74. minuty, van der Sar pobije rekord wyspiarskiego futbolu, należący do Chrisa Woodsa z Glasgow Rangers, który nie puścił gola przez 1196 minut.
- Kiedy przechodziłem do Fulham, myślałem, że takie mecze mam już za sobą - mówił 38-letni Holender przed majowym finałem Ligi Mistrzów. W Moskwie był jednym z bohaterów Manchesteru. Obronił rzut karny Nicolasa Anelki i drugi raz w karierze zdobył Puchar Mistrzów. Poprzednio triumfował 13 lat wcześniej z Ajaksem.
- On bardzo nie lubi się popisywać. Chce tylko, żeby jego drużyna wygrywała. Za dobry mecz uznaje ten, w którym ani razu nie musi rzucić się na ziemię - charakteryzował swojego wychowanka Frans Hoek, trener bramkarzy reprezentacji Polski.
Do Ajaksu Hoek ściągnął go razem z Louisem van Gaalem, gdy van der Sar miał 20 lat. - Zaczynał jako czwarty bramkarz. Ale diabelnie szybko się uczył i był strasznie zdyscyplinowany. Szybko został numer 3, potem rezerwowym, aż w końcu wskoczył do bramki Ajaksu - wspominał Hoek.
Stał w niej przez siedem lat. Zdobył pięć mistrzostw Holandii, Puchar UEFA i Puchar Interkontynentalny. - W 1999 r. potrzebowałem zmiany. Zgłosił się Juventus, przyjąłem propozycję - wspomina van der Sar.
Turyńczycy uprzedzili Manchester United. - Popełniłem wtedy błąd. Naprawdę go chciałem, ale były prezes Martin Edwards dogadał się już z Markiem Bosnichem - tłumaczył kilka dni temu Alex Ferguson.
Także dla van dera Sara lepiej byłoby, gdyby MU ściągnęło go już wtedy. Dwa lata w Turynie to najgorszy etap w jego karierze. We Włoszech wywalczył tylko Puchar Intertoto, grał bardzo słabo i przed sezonem 2001/2002 Juve za 52 mln euro ściągnęło Gianluigiego Buffona z Parmy.
- Spisywałem się zdecydowanie gorzej niż w Ajaksie. Nie wiem dlaczego - przyznawał van der Sar.
- Nie udało mu się w Juventusie, bo tam nie potrzeba dodatkowego obrońcy, ale świetnego bramkarza stojącego ciągle na linii, jak Buffon - tłumaczy tamten moment Hoek.
Ambitny bramkarz wiedząc, że nie ma szans na grę zaczął szukać nowego klubu. Zgłosiły się kluby hiszpańskie, włoskie i angielskie. Wybrał Fulham, które właśnie awansowało do Premier League. Ze szczytu europejskiego futbolu wylądował w dolnych rejonach ligi angielskiej. - Pewnie, że nie były to klub tej miary, co Ajax czy Juve, ale miał wielkie ambicje i podobną do tej w Amsterdamie rodzinną atmosferę - tłumaczył Van der Sar.
W Fulham grał jak dawniej, szybko stał się ulubieńcem kibiców. Dziś fani twierdzą, że Holender był najlepszym bramkarzem w historii klubu. Z budowy wielkiej drużyny na Craven Cottage nic nie wyszło. Wtedy rękę do van der Sara wyciągnął Ferguson. Za 35-letniego już bramkarza zapłacił Fulham 2 mln funtów. - Kazałem skautom szukać golkipera. Gdy podali nazwisko van der Sara nie miałem wątpliwości. Staliśmy się dla niego windą. Ale to on ją napędzał. On ma wszystko - mówił Szkot.
"Wszystko" wystarczyło na razie do dwóch mistrzostw, Pucharu Mistrzów, Pucharu Ligi i klubowego mistrzostwa świata. Ale w tym sezonie Manchester porwał się na dwa epokowe osiągnięcia. Trzecie z rzędu mistrzostwo i drugie z rzędu zwycięstw w LM. Pierwsze udało się dotychczas trzem zespołom, drugie żadnej. Nikt jednak nie przypuszczał, że do tych osiągnięć zaciągnie drużynę van der Sar.
- To najlepszy bramkarz z jakimkolwiek grałem - mówi Rio Ferdinand.
I tylko jedno van der Sarowi nie wyszło. Choć w reprezentacji zagrał 130 razy, nie wygrał żadnego wielkiego turnieju. - Dla nas Edwin jest legendą, a w dodatku zawsze do nas podejdzie, zrobi zdjęcie i rozda kilka autografów - tłumaczył mi w czasie Euro 2008 jeden z holenderskich kibiców. Gdy dopytywałem, dlaczego po rozbiciu Włoch i Francji zamiast napastników i pomocników fetują bramkarza skrzywił się. - Im udały się dwa dobre mecze. Edwin nie zawodzi od 13 lat. Oni lada chwila mogą znów grać słabo. Edwinowi nie zdarzyło się to nigdy.
Miał nosa.
19,1
- tyle milionów funtów wydał Manchester United na bramkarzy od 1999 r., gdy karierę zakończył Peter Schmeichel, do 2005, gdy za 2 mln kupił Edwina van der Sara.
W bramce MU stali w tym czasie: Mark Bosnich (0), Massimo Taibi (4,5 mln), Fabien Barthez (7,8 mln), Roy Carroll (2,5 mln), Luke Steele (500 tys.), Ricardo (1,5 mln) i Tim Howard (2,3 mln).
Nowy problem Smolaraka: Larsson w Boltonie?- czytaj tutaj ?