Siostry Radwańskie przegrały i wracają do Polski

- Wynik gorszy niż gra. Przegrałyśmy z jedną z najlepszych par świata - mówiły Sport.pl Agnieszka i Urszula Radwańskie po porażce 1:6, 4:6 w II rundzie debla z Australijkami Samanthą Stosur i Rennae Stubbs. Team Radwańskich wraca po Polski, ale dobra wiadomość jest taka, że Agnieszka wreszcie się uśmiechnęła

Pijani kibice na turnieju ?

O niespodziankę było trudno, bo Stosur i Stubbs są rozstawione w turnieju z numerem piątym. - Przegrałyśmy, ale po walce. Wynik nie odzwierciedla tego co działo się na korcie. W pierwszym secie większość wymian była długa, miałyśmy swoje szanse, ale ich nie wykorzystałyśmy. W drugim secie, rywalki wyszły na wyraźne prowadzenie, ale potem udało nam się odrobić straty na 4:5. W końcówce one były jednak lepsze - mówiły siostry po meczu. Na konferencję prasową przyszły z... ochroniarzami. - Nie spuszczają z nas wzroku, bo wylosowano nas na kontrolę antydopingową. Dopóki na nią nie pójdziemy, będą za nami chodzić wszędzie. To jednak normalna procedura - uśmiechnęła się Agnieszka. I był to jej pierwszy uśmiech od trzech dni, czyli od meczu z Kateriną Bondarenko, gdy sensacyjnie odpadła z rywalizacji w singlu. Ale także z innych jej wypowiedz można było wywnioskować, ze humor powoli wraca.

Spotkanie deblowe odbyło się na Margaret Court Arena, trzecim co do wielkości korcie w Melbourne Park. - Fajnie się grało przy pełnych trybunach, doping był oczywiście dla rywalek, ale trudno się dziwić, w końcu jesteśmy w Australii. Ale my też miałyśmy na trybunach mały fanklub. Był całkiem głośny - mówiła Agnieszka.

Jej występ w deblu nie był do końca pewny, bo od kilku dni bierze leki. - Jakiś wirus panuje w szatniach. Wszyscy chodzą przeziębieni. To chyba od klimatyzacji. Ale jakoś się trzymam - stwierdziła starsza z sióstr. Dziś po raz pierwszy od trzech dni na kortach pojawił się trener i ojciec sióstr Robert Radwański i poprowadził trening. - Niektórzy nie mogą się pozbierać po porażce przez 15 minut, inni przez trzy dni, ale emocje opadły, wszystko wraca do normy - skomentowała 10. tenisistka świata.

Pożegnanie z deblem oznacza, że cały team Radwańskich wraca do Polki. - Dziś będziemy pewnie załatwiać bilet. Ale nie wiem jeszcze kiedy wylecimy. Prawdopodobnie w niedzielę - zakończyła Agnieszka.

Kolejnym startem dla Agnieszki po Australian Open będzie Puchar Federacji w Estonii na początku lutego i turniej halowy w Paryżu. Urszula leci do tajskiej Pattaya.

O awansie deblistów i ojcu Radwańskich - czytaj tutaj ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.