Hołowczyc: Rajdy nie polegają na tym, żeby zabijać ludzi

PRZEGLĄD PRASY. Jeszcze nigdy w historii Dakaru tak wielu kierowców nie zakończyło rajdu przed metą. - Organizatorzy chcieli pokazać, że może być trudniej niż w Afryce i im się udało - mówi w ?Przeglądzie Sportowym? Krzysztof Hołowczyc.

Hołowczyc drugi na 13. etapie ?

- Po etapie do La Rioja miałem ochotę powiedzieć organizatorom kilka brzydkich słów - mówił Hołowczyc. - Wymyślili odcinek, który miał zniszczyć samochody. Niektóre kamienie miały wielkość stołu. Pierwszy raz w życiu zjechałem z wydmy, która miała więcej niż pół kilometra i kąt nachylenia większy niż 45 stopni. Nie widziałem, co jest na dole i nie mogłem hamować. Cudem zjechałem do rzeki - opowiadał rajdowiec.

Tegoroczny Dakar, po raz pierwszy rozgrywany poza Afryką - w Patagonii, nie ma litości dla faworytów. Z rajdem musieli się pożegnać już między innymi Stephane Peterhansel, Carlos Sainz, w stawce nie ma już nikogo z pierwszej piątki listy startowej. Organizatorzy chcieli nam pokazać, że może być trudniej niż w Afryce i im się udało - mówi Hołowczyc.

Codziennie do szpitala trafiają ranni kierowcy, nie obyło się także bez ofiar śmiertelnych. Pierwszą ofiarą był Francuz Pascal Terry, którego znaleziono martwego na trasie z Santa Rosa do Puerto Madryn. Kilku innych zawodników znajduje się w śpiączce. - Rajdy nie polegają na tym, żeby zabijać ludzi - grzmi Hołowczyc, ale nie pozostaje mu nic innego jak zacisnąć zęby i jechać do mety.

Specjalny serwis o rajdzie Dakar - wejdź tutaj ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.