Przegląd Sportowy opisuje na łamach dzisiejszego wydania kuriozalną sytuację jaka zaistniała podczas przesyłania dokumentów do klubów ekstraklasy. "(...) miała być wielka krucjata przeciwko piłkarzom, którzy maczali palce w aferze łapówkarskiej, a wyszła karykatura walki z piłkarską patologią" opisuje dziennik. Chodzi o treść uchwały PZPN 9/122 z lipca 2008, która jasno mówiła o pociąganiu piłkarzy do odpowiedzialności finansowej w przypadku jeżeli udowodniono im udział w procederze korupcyjnym. Karą w przypadku winy miało być przelanie przez zawodnika na rzecz federacji kwoty w wysokości rocznych dochodów z okresu, w którym piłkarz uczestniczył w procederze łapówkarskim. I właśnie niewiadomo dlaczego, punkt ten nie znalazł się w treści przesyłanych do piłkarzy oświadczeń.
"Gdyby nikt nie zauważył, że piłkarze podpisują jedynie banalne oświadczenia, z których absolutnie nic nie wynika, to nawet prawomocne wyroki sądowe nie zmuszałyby ich do ponoszenia dodatkowej odpowiedzialności finansowej" - zauważa Przegląd. Piłkarze podpisują to co zostało do nich przesłane, jeżeli przyjdą nowe dokumenty również je podpiszą - zapewnia dyrektor poznańskiego Lecha Marek Pogorzelczyk.