Ligowcy poszukują formy nawet w Tunezji ?
Na początku nic nie wskazywało na to, że na stadionie przy ulicy Olimpijskiej zacznie się odmieniać na wszystkie możliwe sposoby słowo - "strajk".
Krótko po godzinie 9. pod klubowy budynek zaczęły podjeżdżać samochody piłkarzy. Trener Marek Motyka nie krył radości. - Co ty tutaj robisz? - szkoleniowiec aż krzyknął na widok Michala Peskovicia - bramkarza, który jest przymierzany do GKS-u Bełchatów. - To co mam wyjść? - żartował Słowak. Po chwili kolejny krzyk. - "Misiu" jesteś! Już mi lżej - śmiał się Motyka, gdy w klubowym korytarzu pojawił się Marcin Komorowski, który ma ponoć trafić do Górnika Zabrze.
Bytomscy poloniści zastrajkowali
Piłkarze Polonii Bytom (9. miejsce w tabeli ekstraklasy) mieli się wczoraj o godzinie 10. spotkać na pierwszym po zimowej przerwie treningu. Trener Marek Motyka planował przebieżkę po parku i ćwiczenia na siłowni. Mijały jednak minuty, a zawodnicy wciąż nie wychodzili z szatni. Minuty w końcu zamieniły się w godziny. Zawodnicy najwidoczniej zgłodnieli, bo jeden z piłkarzy, Marcin Komorowski został wysłany do sklepu po banany i słodkie rogaliki. Krótko po godzinie 12. zawodnicy wyszli z szatni, wsiedli do samochodów i odjechali do domów.
Motyka był bardzo zawiedziony ich postawą. - Nie spodziewałem się tego - kiwał głową. - Żadnych komentarzy - bronił się trener znany z tego, że o swojej pracy może zwykle rozmawiać godzinami. Piłkarze Polonii też nie byli zbyt wylewni. Tomasz Owczarek, obrońca drużyny, powiedział tylko: - Nie chcieliśmy iść na noże, ale tak wyszło. No, nie jest wesoło. Nie ukrywamy, że kwestie finansowe też są ważne. Liczyliśmy na spotkanie z działaczami, ale nie udało nam się porozmawiać. Chcemy od nich usłyszeć jakie mają pomysły na Polonię.
Dyrektor klubu Cezariusz Zając, przyznał, że Polonia ma miesięczny poślizg w wypłatach dla piłkarzy. - To jednak ich nie
usprawiedliwia. Będziemy z nimi rozmawiać w środę. Nie można wykluczyć kar wobec piłkarzy - powiedział Zając.