Prezes PZHL-u: osiem drużyn w ekstralidze!

Zdzisław Ingielewicz na niektóre propozycje reform polskiego hokeja odpowiada krótko: - Mój komentarz nie nadaje się do publikacji w gazecie.

O pomysłach na poprawę wizerunku wypowiadali się już na naszych łamach działacze klubów ze Śląska i Zagłębia. Teraz czas na prezesa Polskiego Związku Hokeja na Lodzie.

Wojciech Todur: Który pomysł wydał się Panu zupełnie absurdalny?

Zdzisław Ingielewicz, prezes PZHL-u: Ten, który zakładał, że obcokrajowcy po kilku latach gry w Polsce zyskają statut zawodnika krajowego. Ludzie, przecież to jest droga donikąd! Pójdziemy w drugą stronę - ograniczymy liczbę obcokrajowców z pięciu do trzech. Skończmy z tymi bezsensownymi wydatkami na masę przeciętnej jakości hokeistów. Ktoś powie, że przez to rozgrywki stracą na atrakcyjności. Może, ale to jedyny sposób, by zmusić kluby do szkolenia młodzieży.

Myślę, że ograniczenie liczby obcokrajowców niewiele zmieni. Kluby, które nie mają pieniędzy na bieżącą działalność pierwszej drużyny, nie będą inwestować w dzieci.

- Dlatego wprowadzimy system specjalnych rekompensat za szkolenie młodzieży. Te, które obowiązują dzisiaj, w żadnym razie nie odpowiadają rzeczywistości. Bogate kluby wolą wydać kilkadziesiąt tysięcy złotych i podkupić w pełni uformowanego gracza, bo wiedzą, że wyszkolenie takiego zawodnika od zera kosztowałoby kilka czy nawet kilkanaście razy więcej! Trzeba stworzyć taki system, który zmusi kluby do szkolenia. Już działają cztery ośrodki szkoleniowe - w Nowym Targu, Toruniu, Warszawie i Oświęcimiu. Pieniądze na ich funkcjonowanie pochodzą z budżetu państwa, PZHL tylko pomaga je uzyskać. Program się sprawdził i teraz mają powstać kolejne ośrodki. O ich organizację starają się Jastrzębie, Sanok, Krynica czy Gdańsk.

Klubowi działacze o tym nie mówią, ale zawodnicy oczekują, że związek stanie mocniej po ich stronie w sporach z nieuczciwymi pracodawcami, którzy zbyt często zapominają o wypłatach pensji.

- Chcemy przygotować tzw. wzorcową umowę. Ułatwi ona hokeistom rozliczenie nieuczciwych klubów. Związek wyznaczy też specjalną osobę, która w przypadku tego typu sporów będzie doradzać zawodnikom. Podpisanie umowy oczywiście nie będzie obowiązkowe, ale jestem pewny, że hokeiści szybko docenią, jakie korzyści z niej płyną, i sami będą się zgłaszać po niezbędne druki. Mam już dosyć klubów, które nie śmierdzą groszem, ale obiecują zawodnikom złote góry.

Co z systemem licencji?

- Zawodników już obowiązuje, a kolejnym krokiem będą licencje dla trenerów i instruktorów, a potem na obiekty sportowe. To jedyna droga, żeby zmusić kluby i miasta, które są właścicielami lodowisk, do remontów. Na zbyt wielu obiektach czas się zatrzymał.

Jeden pomysł łączył większość działaczy - jedni nie chcieli grać we wtorki, inni proponowali wolny grudzień. Generalnie chcieli wydłużyć ligę kosztem bardziej luźnego terminarza.

- Te wszystkie pomysły mają wspólny mianownik - to reorganizacja ligi. Podczas spotkania rozmawialiśmy o zmniejszeniu liczby drużyn ekstraligi. Mówiono nawet o sześciu drużynach, ale moim zdaniem optymalnie byłoby postawić na osiem klubów [dziś jest dziesięć - przyp. red.]. Dlaczego jestem za taką zmianą? Trzeba to zrobić z pożytkiem dla pierwszej ligi, która w obecnym kształcie jest nie do przyjęcia. Dwie, trzy drużyny, którym zależy, to zdecydowanie za mało, by stworzyć emocjonujące rozgrywki, ale dołóżmy dwie kolejne i poziom na pewno pójdzie w górę. Zmiany nie da się jednak przeprowadzić od ręki - reforma czeka nas dopiero w sezonie 2010/11.

Co z sędziami? Kluby ze Śląska pytają, czy muszą płacić delegacje arbitrom z Gdańska czy Torunia?

- A pamięta pan, jak mecz w Janowie prowadzili sędziowie z Katowic? Co wtedy mówili działacze? Że sędziowie sprzyjali gospodarzom. Proszę mi wierzyć, że Waldemar Matuszak, który kieruje Wydziałem Sędziowskim, to bardzo rozsądny facet. Już działa lista sędziowskich awansów i spadków - słabi będą eliminowani.

Czy PZHL powinien płacić pensje hokeistom, którzy nabawili się poważnych kontuzji podczas meczów lub zgrupowań reprezentacji?

- Zawodnicy są ubezpieczeni. Jeżeli uraz kwalifikuje się na wypłatę odszkodowania, to na te środki mogą liczyć już dzisiaj. Czy związek powinien się też w takiej sytuacji dorzucić do pensji? To jest temat do dyskusji. Nie mówię nie. Moja rada na koniec - przestańmy się traktować jak wrogie obozy. Przestańcie na siebie pluć! Hokej nie wyróżnia się wśród innych dyscyplin sportowych ani na plus, ani na minus. Przez lata zapracowaliśmy jednak na opinię wiecznie niezadowolonych awanturników. Doceniam, że organizacja klubów jest coraz lepsza, liga się wyrównała - to zasługa działaczy. Dajcie teraz popracować PZHL-owi, ale pamiętajcie, że w kilka miesięcy nie rozwiąże się problemów, które narastały przez lata.

Copyright © Agora SA