Cięcie kosztów, brak tankowania - rewolucja potwierdzona ?
Bolid w sezonie 2008, gdy tylko zbliżał się do drugiego, chcąc go wyprzedzić, jakby tracił moc - pisze "La Gazzetta dello Sport". Kształt samochodu sprzyjał efektowi "brudnego powietrza", które wytwarzała jadąca z przodu maszyna. Kierujący pojazdem chcący przeprowadzić manewr wyprzedzania najpierw wyczuwał podsterowność bolidu, po chwili pojawiały się turbulencje. W rezultacie ilość wyprzedzeń w normalnych warunkach (na torze) była skandalicznie niska.
Co z tym zrobić? Zmienić wygląd bolidów. Drastycznie, o czym możemy przekonać się oglądając chociażby ostatnie testy F1 w Jerez.
Tylne skrzydło jest węższe i wyższe o 15 centymetrów, przednie zostało obniżone o 1,5 cm - to pozwoliło wyeliminować turbulencje.
Jest jednak druga strona medalu. Aby zagwarantować odpowiedni docisk aerodynamiczny, FIA przepisami poszerzyła przednie skrzydło do maksimum - 180 cm.
Dziennikarze "La Gazzetty" uważają, że taki wygląd przedniej części samochodu Formuły 1 w niesamowity sposób zwiększa ryzyko kontaktu z innym podczas wyścigu. Wieszczą, że będzie to miało negatywny skutek dla widowiskowości startu wyścigu, jak również dla wyprzedzania na wolnych zakrętach. "Żegnajcie więc serpentyny, do których w ostatnich sezonach przyzwyczaili nas Massa, Hamilton i Trulli" - pisza Włosi, mają na myśli szalone przeskakiwanie z lewej na prawa stronę toru podczas startu.
- Po starcie zobaczymy wielu pilotów bolidów, zjeżdżających do pit-lane z rozwalonym przednim skrzydłem - skomentował Aldo Costa, dyrektor techniczny Ferrari.