Barrichello i Massa najszybsi ...w gokartach

Brazylijczycy zwyciężali w wyścigach kartingowych we Florianopolis. Robert Kubica na charytatywne zawody do Brazylii nie poleciał.

Rosberg: W ostatnim sezonie najbardziej zadziwił Kubica

Polak był na liście kierowców Formuły 1, których do swojej ojczyzny zaprosił Felipe Massa. Wicemistrz świata zorganizował imprezę, z której dochód zostanie przeznaczony na pomoc dotkniętemu klęską żywiołową stanowi Santa Catarina. W poprzedni weekend ulewne deszcze w południowej Brazylii wywołały powodzie i lawiny błotne, które do środy spowodowały śmierć co najmniej 97 osób. Ponad 78 tys. osób utraciło dach nad głową.

Kubica do Brazylii nie poleciał, bo wziął udział w uroczystym zakończeniu sezonu organizowanym w Monachium przez BMW.

Szkoda, bo Polak - wielki miłośnik kartingu - bawiłby się we Florianopolis doskonale. Tak jak Massa, Barrichello, siedmiokrotny mistrz świata Michael Schumacher czy znany Kubicy z rywalizacji w Formule 3 Luca di Grassi. Kierowcy na co dzień rywalizujący w kosmicznych bolidach na kilka godzin przesiedli się za kierownice kartów, które przypominały wanienki do kąpania dzieci. Wyprzedzania, zmiany w czołówce, ale i stłuczki sprawiły, że dwa niedzielne wyścigi były bardzo ciekawe. W obu agresywnie jechał Schumacher, ale to właśnie on doświadczył zderzeń, które zabrały mu miejsce na podium (w pierwszym wyścigu Niemiec był czwarty) albo nie pozwoliły w ogóle dojechać do mety.

Brazylijczycy byli niegościnni - pierwszy wyścig wygrał Barrichello, który w F1 jeździ dla Hondy. W drugim najszybszy był pomysłodawca imprezy Massa z Ferrari. Obaj na mecie cieszyli się tak samo, a może nawet bardziej niż w F1. Tuż za końcową linią przybijali piątki z rywalami, rozmawiali między sobą i dziękowali sobie za rywalizację.

Copyright © Agora SA