Sytuacja podczas spotkania w Bielsku-Białej zmieniała się jak w kalejdoskopie. Pierwsza połowa była bardzo wyrównana, choć delikatną przewagę mieli gospodarze i to oni prowadzili 1:0, a później 2:1. Na szczęście tuż przed przerwą wyrównał Tomasz Wróblewski, co sprawiło, że przyjezdni uwierzyli w korzystny wynik. Druga część meczu pokazała, że to nasz zespół bardziej zasługuje na zwycięstwo. Co prawda Rekord znów wyszedł na prowadzenie 3:2, jednak później nie zdobył już żadnej bramki, tracąc trzy, i ostatecznie przegrał 3:5. - Mecz był bardzo wyrównany, ale uważam, że zasłużyliśmy na zwycięstwo. Momentami gra była brutalna, jednak sędziowie na taką pozwolili - komentował menedżer Mariossa Jarosław Stelmachowicz.
Mimo że w składzie z Wawelna jest cała grupa zawodników młodych, to właśnie doświadczeni piłkarze poprowadzili zespół do zwycięstwa. Trzy bramki na swoim koncie zapisał Mateusz Mika, po jednym trafieniu dorzucili Dariusz Lubczyński i Wróblewski.
Rekord Bielsko-Biała - Marioss Gazownik Wawelno 3:5 (2:2)
Bramki: Szymański, Gad, Marek - Mika (trzy), Wróblewski, Lubczyński
Marex Chorzów - Inpuls Siemianowice 4:5
AZS Katowice - Heiro Futsal Rzeszów 3:4
Remedium Pyskowice - Rodakowski Tychy 5:2
Radan Gliwice - Renex Grajów 1:1
8. Marioss 6 8 24:23