Liga angielska. Agonia Arsenalu?

Arsenal niespodziewanie przegrał na własnym boisku z Aston Villą 0:2 i ma już dziewięć punktów straty do Chelsea i Liverpoolu. Za to ?The Villans? włączyli się do walki o Ligę Mistrzów

Sześć minut Smolarka z Boltonem ?

Choć "Kanonierzy" jeszcze nigdy nie przegrali na Emirates Stadium z drużyną "wielkiej czwórki", to ich stadion nie jest niezdobytą twierdzą. Udowodnił to kilka kolejek temu Hull City. W sobotę potwierdzili piłkarze Martina O'Neilla, którzy byli pod każdym względem lepsi i wygraliby wyżej, gdyby w pierwszej połowie Ashley Young wykorzystał rzut karny. Ale "jedenastkę" obronił Manuel Almunia, który po krótkim epizodzie zepchnął Łukasza Fabiańskiego na ławkę rezerwowych.

O'Neill tłumaczył po meczu, że o sukcesie jego drużyny przesądził brak stabilizacji formy gospodarzy. Potrafili oni pewnie wygrać u siebie z mistrzami Anglii, ale też oddać dwubramkowe prowadzenie, jak w meczu z Tottenhamem. A także przegrać z oboma beniaminkami - Stoke i Hull. By wykorzystać tę niestabilność, O'Neill tak jak Arsene Wenger, wystawił na środku pięciu pomocników i liczył na to, że jego wysunięty napastnik Gabriel Agbonlahor okaże się lepszy od Nicklasa Bendtnera, zastępującego wracającego po kontuzji Emmanuela Adebayora. Duńczyk rzeczywiście rozegrał wyjątkowo słaby mecz, ale też nie miał wsparcia kolegów. Bo jak napisał "Times": "Cesc Fabregas wyglądał, jakby na mecz wyrwano go prostu z łóżka I jeszcze się nie przebudził, a Samir Nasri zupełnie nie przypominał tego rewelacyjnego piłkarza, który strzelił MU dwa gole".

Za to Agbonlahor zagrał rewelacyjnie. Wygrywał pojedynki biegowe z obrońcami Arsenalu, strzelił gola i zdobyłby drugiego, gdyby Gael Clichy nie skierował piłki do własnej siatki. - Zwyciężyliśmy, bo przyjechaliśmy tu z myślą, żeby wygrać. Udało się, bo każdy ciężko pracował na drugiego. Każda formacja. To jeden z najwspanialszych momentów, jakie przeżyłem w koszulce Villi na plecach - powiedział 22-letni Anglik, który zdobył już osiem goli w sezonie. "Ag(b)onia Arsenalu" - zażartował w tytule "Sunday Mirror".

- Mam tylko nadzieję, że Fabio Capello nie widział jego występu i nie powoła go na towarzyski mecz Anglia - Niemcy. Gramy ostatnio dużo, chłopakowi przydałby się odpoczynek - zażartował po meczu O'Neill. Nic z tego. Trener reprezentacji Anglii, który obejrzał klęskę Arsenalu z trybun, wieczorem powołał do kadry nie tylko Agbonlahora, ale też trzech jego kolegów: Younga, Curtisa Daviesa i Garetha Barry.

Wenger nie miał nastroju do żartów. Głowił się, dlaczego jego piłkarze zagrali tak bardzo poniżej swego potencjału. - Są tylko ludźmi, ale w futbolu to nie tłumaczy wszystkiego. Ciężko zaakceptować, że nie potrafili dziś zagrać jak z MU czy Wigan. Ale jak wyjaśnić to, że Villa, która tak fatalnie wypadła w zeszłym tygodniu przeciwko Middlesbrough [1:2], dziś zagrała tak świetnie? Wiem jedno: jeśli chce się być mistrzem Anglii, potrzeba konsekwencji. My jej w tej chwili nie mamy - powiedział Francuz.

O'Neill pytany, czy piąte miejsce w tabeli z tą samą liczbą punktów co Arsenal oznacza, że "The Villans" poważnie myślą o walce o Ligę Mistrzów albo nawet tytuł, odparł, że to na pewno dobry punkt wyjścia. - Ta wygrana, a zwłaszcza jej okoliczności, bo przez cały czas kontrolowaliśmy mecz, na pewno podniesie nasze morale. Tym bardziej bolą teraz głupie porażki, bo wszystkie tamte mecze mogliśmy wygrać - stwierdził Irlandczyk, były wieloletni trener Celticu Glasgow.

Prawdziwy test czeka jego drużynę za tydzień, na Villa Park przyjadą bowiem mistrzowie Anglii, którzy w sobotę rozgromili na Old Trafford Stoke City 5:0. Dwie bramki strzelił Cristiano Ronaldo, jedną 17-letni Danny Welbeck, porównywany ze względu na wzrost i styl gry do Adebayora i Nwankwo Kanu, wychowanek Akademii Piłkarskiej MU, który w sobotę debiutował w Premier League. - To fantastyczny chłopak. Mamy wielu zdolnych młodych piłkarzy, ale o nim mogę wam już teraz powiedzieć: Oczekujcie jeszcze wielu goli - stwierdził trener MU Alex Ferguson.

Żona piłkarza Blackburn wystraszyła włamywaczy ?

LICZBA KOLEJKI

50

lat jest już związany z futbolem trener Manchesteru United sir Alex Ferguson. 15 listopada 1958 roku, mając zaledwie 16 lat, zadebiutował w Queen's Park Glasgow. Jego drużyna przegrała wówczas ze Stranraer 1:2, ale młody Alex zdobył honorową bramkę.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.