WTA Masters: Radwańska pokazała klasę

Agnieszka Radwańska jednak wyszła na kort podczas turnieju WTA Masters w Dausze. Polka pokonała Rosjankę Swietłanę Kuzniecową 6:2, 7:5. Dzięki zwycięstwu wzbogaciła się o 200 tysięcy dolarów.

Masters: Czas na debel

Radwańska po słabszej końcówce sezonu spadła w rankingu i na turniej w Dausze pojechała jako rezerwowa. Liczyła że któraś z rywalek zrezygnuje w ostatniej chwili i będzie mogła rozegrać ca najmniej trzy spotkania grupowe. Ostatecznie wyszła na kort dopiero ostatniego dnia. Zastąpiła Anę Ivanović, która wycofała się z turnieju z powodu choroby wirusowej.

Swietłana Kuzniecowa przegrała pierwsze dwa mecze i podobnie jak Ivanović nie miała szansy na awans do półfinału. Dla Polki mecz miał przede wszystkim znaczenie prestiżowe. Jest pierwszą Polską zawodniczką która zagrała w finałowym turnieju Masters. Mimo to obie tenisistki zaprezentowały się z bardzo dobrej strony.

Mecz zaczął się dla Radwańskiej źle, czyli od straty własnego podania. Od stanu 1:2 rozpoczął się jednak okres koncertowej gry Polki. Doskonale radziła sobie z mocnymi serwisami i uderzeniami potężnej Rosjanki. Grała to co potrafi najlepiej - precyzyjnie uderzała piłki pod same linie, stosowała zaskakujące skróty i precyzyjne woleje. Radwańska wygrała pięć gemów z rzędu i wygrała pierwszego seta 6:2.

W drugiej partii walka była bardziej zacięta, jednak Rosjanka nie mogła narzucić Polce swojego stylu gry. Ostatecznie krakowianka wygrała 7:5 wykorzystując trzecią piłkę meczową.

To prawdopodobnie najdroższe zwycięstwo w karierze Radwańskiej. Za udział w turnieju w roli rezerwowej (w sytuacji gdyby Polka nie wyszła na kort) zarobiłaby 50 tysięcy dolarów. Tyle dostałaby gdyby turniej skończył się wczoraj. Jednak za jedno zwycięstwo w fazie grupowej organizatorzy płacą aż dwieście tysięcy! Tym samym Polka może już udać się na zasłużone wakacje.

Polska tenisistka wspomina najgorsze i najlepsze momenty kończącego się sezonu.

- Najgorsze były kontuzje. Ból i bezsilność, kiedy chciałoby się wygrywać a nie można nic zrobić. - mówi Agnieszka.

Radwańska bloggerką

Zanim pojawiła się okazja wyjścia na kort, Arnieszka w Dausze zajmowała się... prowadzeniem bloga!

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.