Radwańska: Nikomu źle nie życzę, ale... ?
Najlepsza Polska tenisistka wspomina najgorsze i najlepsze momenty sezonu.
- Najbardziej cieszyły mnie dwa ćwierćfinały wielkoszlemowe. Dotrwanie do drugiego tygodnia na takim turnieju daje niesamowitą radość. Najgorsze były kontuzje. Ból i bezsilność, kiedy chciałoby się wygrywać a nie można nic zrobić. Najgorzej było po Roland Garros, kiedy miałam uraz przedramienia - mówi tenisistka.
Przed Radwańską być może jeszcze jeden, najbardziej prestiżowy turniej w sezonie. Polka na mistrzostwa WTA w Dausze jedzie wprawdzie jako rezerwowa, ale..
- Kontuzja może się komuś przytrafić nawet na dwie minuty przed meczem. Aż do piątku, do startu ostatniego meczu fazy grupowej, muszę być w pogotowiu. A z kim chciałabym zagrać? Może z Ivanović i Kuzniecową. Ale trudno wybierać, to sama ścisła czołówka. Można trafić tylko źle, albo jeszcze gorzej - mówi Radwańska.