Wysokość dotacji dla "GieKSy" budzi zazdrość

Władze Katowic podzieliły pieniądze na sport zawodowy. Zdecydowanie najwięcej dostał GKS Katowice.

Polecamy: TV Silesia pokaże na żywo dwa meczy GieKSy

Miasto przeznaczyło na wsparcie klubów kwotę 700 tys. zł. Prawie połowę, bo 300 tys. zł, otrzymała piłkarska "Gieksa". Drugi na liście Naprzód Janów dostanie już tylko 120 tys. zł. W sumie dotacje przyznano ośmiu klubom.

Podziału pieniędzy dokonała specjalna komisja, na czele której stoi wiceprezydent Katowic Krystyna Siejna. - To jasne, że wszystkich klubów nie zadowolimy. Rozumiem, że podział może budzić emocje, bo nie stosowaliśmy przy nim żadnego wzoru - mówi Ewelina Kajzerek, pełnomocniczka prezydenta ds. sportu i wiceprzewodnicząca komisji.

W GKS-ie z przyznanych im pieniędzy są zadowoleni. - Podział jest sprawiedliwy. Dostaliśmy najwięcej, bo wydatki na profesjonalną piłkę nożną są największe. Generalnie kwota 700 tys. zł jest za mała. Zgłosiłem już wniosek, aby w przyszłym roku miasto przeznaczyło na profesjonalny sport 2 mln zł - mówi Piotr Hyla, rzecznik GKS-u i katowicki radny.

Janusz Grycner, prezes hokeistów Naprzodu, jest zdegustowany podziałem środków. - Uważam, że przy podziale pieniędzy nie stosowano kryteriów merytorycznych, tylko bliżej mi niezrozumiałe polityczne. Z całym szacunkiem dla GKS-u, ale to dziś ostatni zespół pierwszej ligi. Tymczasem Naprzód bije się o czołowe miejsca w ekstralidze - mówi Grycner.

- Uważam, że różnica w wysokości dotacji nie powinna być tak duża. Nie sięgaliśmy dotąd po żadne miejskie dotacje, na tle innych drużyn hokejowych jesteśmy pod tym względem ewenementem. Kryteria podziału miejskich środków miały być proste - wynik sportowy oraz organizacja i prowadzenie klubu. Ostatnie cztery lata świadczą na naszą korzyść. W związku z tym czujemy się oszukani. Na spotkaniu zarządu zadawaliśmy sobie pytanie: "Czy dalsza praca na rzecz klubu ma sens?" - dodaje prezes Naprzodu.

Podobne nastroje panują w hokejowym HC GKS Katowice. - Zakpiono z naszego klubu. Czy ktoś w ogóle patrzył w tabele? My walczymy o ekstraligę, a taki Rozwój jest ostatni w piłkarskiej III lidze. Oni dostają 90 tys. zł, a my tylko 60 tys. zł - denerwuje się Dariusz Domogała, kierownik klubu.

Prezes Naprzodu zauważa także, że podziału pieniędzy dokonano na podstawie uchwały, która zakładała, że środki nie mogą trafić na konta klubów, które zalegają z płaceniem podatków, ZUS-u itd. - Wiemy o tym i zamierzamy przedstawić urzędowi wymagane zaświadczenia o braku zadłużenia wobec tych instytucji - odpowiada Hyla.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.