Jaga gra o ćwierćfinał z Legią

W mocno rezerwowym składzie piłkarze Jagiellonii postarają się w środę sprawić niespodziankę i awansować do ćwierćfinału rozgrywek Pucharu Polski. Aby tak się stało, muszą wygrać w Warszawie z Legią, a ta sztuka nie udała im się nigdy w historii

- Dotychczas w meczach pucharowych spisywaliśmy się dobrze i mam nadzieję, że tak będzie i tym razem - mówi pomocnik białostoczan Paweł Zawistowski, który jednak nie zagra w tym spotkaniu. Trener Michał Probierz, zważywszy na to, że w niedzielę jego podopiecznych czeka ważny mecz ligowy z Cracovią, dokona sporo zmian w składzie. W Białymstoku zostało aż dziewięciu zawodników mających miejsce w podstawowej jedenastce w ostatnim starciu ligowym, wygrana 2:0 z Odrą Wodzisław Śląski. Oprócz wspomnianego Zawistowskiego do Warszawy dziś nie pojadą: Piotr Lech, Andrius Skerla, Pavol Stano, Igor Lewczuk, Krzysztof Król, Robert Szczot, Szymon Matuszek, Ensar Arifović.

- Ci zawodnicy muszą odpocząć, gdyż narzekają na różne urazy, a chcę, aby byli gotowi na niedzielę. Ich brak jednak nie oznacza, że nie chcemy wygrać i wyeliminować obrońcy pucharu - stwierdza Probierz. - Kilku piłkarzy dostanie szansę pokazania się i mam nadzieję, że ją wykorzysta.

Szkoleniowiec Jagiellonii już we wcześniejszych meczach w Pucharze Ekstraklasy czy też w starciu w 1/16 finału Pucharu Polski posyłał do boju zawodników z szerokiego składu i zazwyczaj spisywali się oni bez większych zarzutów. Jednak teraz największy kłopot trener ma z zestawieniem linii ataku. Arifović i Łukasz Tumicz nie mogą zagrać z powodu kontuzji, tak więc w kadrze w zasadzie został tylko Damir Kojasević i Tomas Pesir.

- Mamy przygotowanych kilka alternatyw i zobaczę, na którą się zdecydujemy - mówi Probierz.

W kadrze meczowej znalazł się z kolei po raz pierwszy po kontuzji Hermes. Brazylijczyk przed urazem był kapitanem żółto-czerwonych, a początkowo wydawało się, że na jesienni już nie zagra.

- Hermes wejdzie na jakieś 20 minut i zobaczymy, jak się będzie czuł - wyjaśnia trener. - Na pewno stać nas na pokonanie Legii, przecież w przedsezonowym sparingu wygraliśmy z nimi, w Pucharze Ekstraklasy był remis, ale też niestety w tych najważniejszych rozgrywkach ponieśliśmy porażkę.

Właśnie w starciu ligowym białostoczanie nie wykorzystali olbrzymiej szansy na odniesienie pierwsze historycznego zwycięstwa na Łazienkowskiej. W trzeciej kolejce zmierzyli się z Legią, która na początku sezonu spisywała się słabo, i przegrali 0:2. Natomiast podczas meczu w Białymstoku w ramach Pucharu Ekstraklasy padł remis 1:1.

- Zagrało wówczas wielu zawodników, którzy mieli dłuższą przerwę w występach. Wejście w rytm meczowy nie jest łatwe. Nie ma więc co rozpamiętywać tamtego spotkania - zaznacza Jan Urban, trener Legii. - Gramy u siebie i jesteśmy faworytem. Nie możemy więc koncentrować się na Jagiellonii, a na tym, by zagrać swoje. Tym bardziej że gramy tylko jeden mecz, więc nie będzie szans na odrabianie strat. Musimy wygrać.

Jak poważnie trener Legii podchodzi do dzisiejszej konfrontacji, może świadczyć kadra powołana przez niego na to spotkanie. W porównaniu z ostatnim meczem w lidze, wygraną 2:1 z Wisłą Kraków, zabrakło tylko Miroslava Radovicia i Takesure Chinyamy.

- Mimo że nie walczymy o ligowe punkty, jak najbardziej poważnie podchodzę do tego spotkania. Nie znaczy to jednak, że zagrają ci, którzy wygrali z Wisłą - tłumaczy Urban. - Mamy szeroką kadrę i tylko od zawodników będzie zależało, czy uda im się mnie przekonać. Musimy jednak uważać, ponieważ czeka nas tylko jeden mecz. W przypadku przykrej wpadki nie ma możliwości odrabiania strat. Ale jeżeli zagramy na swoim poziomie, to powinniśmy wygrać.

Copyright © Agora SA