Robert Kostecki: Ważny będzie każdy punkcik

- Różnica między piątą a ósmą drużyną jest niewielka, dlatego trzeba walczyć o każdy punkt, bo ten może przechylić szalę w jedną bądź drugą stronę - mówi Robert Kostecki, hokeista KH Sanok, które walczy o awans do play-off

Robert Kostecki to w obecnym sezonie najlepszy zawodnik w punktacji kanadyjskiej sanockiej drużyny. Popularny "Kostek" jest też w ścisłej czołówce najlepszych zawodników Polskiej Ligi Hokejowej. Wśród Polaków ustępuje jedynie Leszkowi Laszkiewiczowi - podporze Cracovii Kraków i reprezentacji Polski. Mimo tak dobrego początku sezonu Kostecki nie znalazł się w składzie reprezentacji Polski na zbliżający się turniej przedolimpijski. - Może trener kadry jeszcze kiedyś mnie dostrzeże - uśmiecha się napastnik klubu hokejowego z Sanoka.

Bartosz Wiśniewski: Ostatnio nieźle wam szło. Przed porażką z GKS-em Tychy zaliczyliście serię trzech zwycięstw. To rezultat rosnącej formy, czy raczej sprzyjającego szczęścia?

Robert Kostecki: Gramy lepiej i rozsądniej niż na początku sezonu. Nie łapiemy tylu kar, przez które straciliśmy już wiele bramek w obecnych rozgrywkach. Myślę, że poziom naszej gry systematycznie się podnosi, co widać w ilości strzelanych przez nas bramek. Teraz trzeba tylko wyeliminować błędy w defensywie.

Cięcia finansowe zapowiedziane przez zarząd podziałały na was chyba bardzo mobilizująco?

- Prezes dał nam ultimatum. Jeśli zdobędziemy 12 pkt do końca drugiej rundy, to dostaniemy pełną wypłatę. Za każde 3 pkt mniej wypłata miała spadać o 10 proc. i analogicznie za każde 3 pkt więcej - otrzymamy 10 proc. premii. Udało nam się zdobyć 12 pkt, więc nie jest najgorzej.

Jesteś drugim po Leszku Laszkiewiczu Polakiem w klasyfikacji kanadyjskiej w PLH. Wiedziałeś o tym?

- Przyznam szczerze, że po meczu w Bytomiu, w którym zdobyłem kolejne punkty, znajomi zadzwonili do mnie i powiedzieli, że w tej klasyfikacji jestem bardzo wysoko. Skłamałbym, gdybym powiedział, że kompletnie nie przywiązuję do tego wagi. Ale tak naprawdę najważniejsze są punkty dla drużyny. Cieszę się jednak, że w tym sezonie moja indywidualna forma jest w miarę stabilna, bo we wcześniejszych latach bywało z tym różnie. Do tej pory zdobyłem 18 pkt, ale to nie tylko moja zasługa. Dobrze współpracuje nam się w ataku z Wojtkiem Milanem i Maćkiem Mermerem. W ogóle cała piątka jest zgrana [w obronie Bogusław Rąpała i Kamil Kapica - przyp. red.]. Myślę, że jako formacja gramy hokej na przyzwoitym, krajowym poziomie.

Nie rozczarował Cię więc brak powołania do reprezentacji na turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich, który odbędzie się w Sanoku?

- ( śmiech )... nie. Przyznam szczerze, że nawet o tym nie myślałem. Znajomi śmiali się, że trener Ekroth powinien powołać nasz cały atak z Sanoka, ale to były raczej rozważania pół żartem, pół serio. Jak każdy sportowiec marzę o reprezentowaniu swojego kraju. Na razie dane mi były występy w kadrach juniorskich do lat 18 i 20. Może kiedyś trener drużyny seniorów jeszcze mnie dostrzeże.

Wyniki macie coraz lepsze, ale czy to wystarczy, żeby awansować do pierwszej szóstki?

- Ciężko powiedzieć. Wszystko może przechylić się w jedną bądź w drugą stronę. Różnica punktowa między piątą, a ósmą drużyną jest niewielka i nawet jeden mały punkcik może mieć znaczenie w ostatecznym rozrachunku. Dlatego trzeba walczyć o każdy punkt, bo ten może mieć kolosalne znaczenie.

* Robert Kostecki - napastnik KH Sanok, 25 lat, w tym sezonie zanotował 18 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej (9 bramek i 9 asyst).

Rozgromieni na koniec

Sanoccy hokeiści w ostatnim spotkaniu drugiej rundy przegrali z GKS-em Tychy na wyjeździe aż 1:8 i w tabeli obecnie zajmują ósme miejsce.

Przed spotkaniem oba zespoły miały po tyle samo punktów i sąsiadowały w tabeli. Jednak, przynajmniej w teorii, lepszą drużynę mają tyszanie, dlatego też oni byli faworytami spotkania. Szybko to też udowodnili, prowadząc już po 10 minutach 3:0. Sanoczanom nie pomogła nawet zmiana bramkarza, bo w dalszej części meczu stracili pięć kolejnych bramek. Odpowiedzieli tylko jedną, strzeloną w dodatku w ogromnym zamieszaniu.

Bramki: 1:0 Bacul - Wołkowicz - Parzyszek (4.), 2:0 Proszkiewicz - Garbocz (7. w przewadze), 3:0 Woźnica - Salamon (10.), 4:0 Parzyszek - Bacul - Gonera (12. w przewadze), 5:0 Wołkowicz - Parzyszek - Bacul (25.), 5:1 Biały - Połącarz (37.), 6:1 Parzyszek - Bacul (40.), 7:1 Wołkowicz - Parzyszek (48.), 8:1 Bacul - Parzyszek (50. w przewadze).

GKS: Sobecki - Gonera, Śmiełowski; Mejka, Majkowski; Kotlorz, Jakes - Bacul, Parzyszek, Wołkowicz; Proszkiewicz, Garbocz, Sarnik; Salamon, Bagiński, Woźnica; Matczak, Maćkowiak, Jakubik oraz Banachewicz.

KH: Rocki (10. Janiec) - Guriczan, Kubrak; Rąpała, Kapica; Suczko, Demkowicz; Maślak, Zieliński - Zavacky, Mucha, Caban; Maciejko, Milan, Kostecki; Ćwikła, Połącarz, Grzesik oraz Biały.

Kary: 14 - 14

Copyright © Agora SA