Giro czy Tour? O to jest pytanie Lance'a Armstronga

- Mam pewne wątpliwości, czy wystartować w Tour de France - powiedział Lance Armstrong. Amerykanin nie byłby sobą, gdyby nie prowokował Francuzów, ale tym razem jest chyba wyjątkowo szczery.

Armstrong: nie jestem pewien startu w Tour de France

Siedmiokrotny zwycięzca Tour de France we wrześniu zaskoczył sportowy świat deklaracją, że w przyszłym sezonie wraca do kolarstwa po trzech latach przerwy. 37-letni kolarz zapowiedział udział w wyścigach od Australii przez Francję do USA, by promować swoją fundację do walki z rakiem. Priorytetem jak zawsze w jego przypadku miał być Tour de France i walka o ósme zwycięstwo w najsłynniejszym kolarskim wyścigu świata.

Nie chcą go Niemcy i Francuzi...

Od początku Armstrong miał tyle samo zwolenników swojego pomysłu co wrogów. Pierwsze pytania, które pojawiły się kilka godzin po zapowiedzi powrotu dotyczyły tego, czy dostosuje się do nowych, rygorystycznych kontroli dopingowych. Niemiecka telewizja ARD rozważała rezygnację z transmisji w Tour de France, jeśli Amerykanin pojawi się w wyścigu, bo "symbolizuje złe czasy tej dyscypliny". Ostatecznie niemiecka stacja podjęła taką decyzję w czwartek, gdy okazało się, że przedstawiciel "nowych czasów i nowego pokolenia" Austriak Bernhard Kohl, tegoroczny zwycięzca klasyfikacji górskiej i trzeci na podium w "Wielkiej Pętli", z płaczem przyznał się, że swój życiowy sukces zawdzięcza stosowaniu trzeciej generacji EPO.

We Francji Armstrong nigdy nie był uwielbiany, nawet w czasach gdy startował. Było pewne, że nie byłby przywitany z otwartymi rękami również w przyszłym roku. "Po co wraca Armstrong?" - napisał dziennik "Le Monde" tuż po deklaracji kolarza. W artykule było więcej wątpliwości i pytań niż ciekawości i radości.

Contador zostaje w Astanie ?

...chcą go Włosi

W ubiegłym tygodniu Armstrong zapowiedział, że pierwszy raz w karierze wystartuje w rozgrywanym pod koniec maja Giro d'Italia. - To będzie stulecie tego wyścigu i ja wiem, co to oznacza dla was, dla Włochów - zwrócił się Armstrong do kibiców na oficjalnej stronie "La Gazetta dello Sport". - Wszyscy myślą, że to będzie dla mnie tylko etap przygotowań do Tour de France, ale wprost przeciwnie, przyjadę do Włochy po to, żeby wygrać - dodał.

W ten sposób dał Francuzom pstryczka w nos na kilka sposobów. Udzielił wywiadu (kolejnego) największemu sportowemu dziennikowi Włoch, medialnemu patronowi Giro d'Italia. "To w ostatnim czasie jego ulubione medium" - pisze z przekąsem strona internetowa "L'Equipe", patrona Tour de France. Na pytanie "La Gazetty": "Co z Tour de France?", odpowiedział bez ogródek: "Mam wątpliwości, czy wystartować w Tour de France. Wszyscy wiedzą o tym, jak on jest ważny, ale problemy, które mam z organizatorami, dziennikarzami i kibicami, mogą zaprzeczyć mojej misji, odwrócić uwagę od mojej walki z rakiem. Całkiem możliwe, że Giro będzie moim jedynym trzytygodniowym wyścigiem w przyszłym roku".

Oliwy do ognia dodał przed kilkoma dniami menedżer Amerykanina. Zapowiedział, że jego klient nie przyjedzie do Paryża na środową prezentację trasy Tour de France 2009 roku.

Problem lidera

Francuzi rozważają ostatnie zachowanie Armstronga. Z jednej strony rozumieją go. Amerykanin nie może być pewien startu w Tourze, ze względu nie tyle na własną osobę, co grupę w której jeździ - kazachską Astanę. Organizatorzy "Wielkiej Pętli" nie zaprosili jej na start w ubiegłym roku ze względu na dopingową przeszłość. Z drugiej strony wycofując się - na razie przez nieśmiałe deklaracje - on sam i szefowie Astany chcą rozwiązać kłopotliwy problem lidera drużyny. Teraz jest nim Alberto Contador, który wygrał Giro i Vueltę, a w poprzednim sezonie Tour de France. Hiszpan chciałby pojechać w przyszłym roku po zwycięstwo w Tour de France, jeśli Astana zostanie zaproszona do Francji. Ale jak to zrobić, kiedy ma się w zespole Armstronga? Tylko wtedy, gdy ten nie wystartuje w tym wyścigu.

Nie ma jednak wątpliwości, że Amerykanin jest w stanie przez najbliższe miesiące dojść do formy fizycznej. - Latem ważyłem 82 kilo, teraz 76. Muszę stracić jeszcze dwa, może trochę więcej kilogramów... na start Tour de France - powiedział.

Widać z tego, że jeśli rozstanie się z wyścigiem, to z żalem. Cały czas o nim myśli.

Trzeci kolarz Tour de France wyznaje: Brałem doping

Wybierz Sportowe Przeżycie 2008!

Więcej o:
Copyright © Agora SA