Piłka nożna. Trudna końcówka sezonu Rakowa

W ostatnich dwóch występach z trudnymi przeciwnikami Raków zdobył tylko punkt. A w kolejnych meczach wcale nie będzie łatwiej.

Do zakończenia rundy jesiennej pozostała już tylko jedna kolejka, ale drużyny rozegrają jeszcze awansem po dwa mecze z rundy wiosennej. Czerwono-niebieskich w Częstochowie będzie można zobaczyć jednak dopiero 15 listopada, kiedy podejmować będą Unię Janikowo (obecnie czwarte miejsce). Wcześniej rozegrają dwa spotkaniach na wyjazdach. Już w najbliższą sobotę zmierzą się w Królewskiej Woli z prowadzącym w tabeli Gawinem, a 8 listopada (1 listopada nie ma kolejki) w Zielonej Górze z Lechią (13. miejsce).

Częstochowianie w sobotę podzielili się punktami z trzecią Kotwicą Kołobrzeg. Uważna i szczelna gra w obronie sprawiła, że Raków nie zagroził poważnie bramkarzowi Kotwicy. I na odwrót. Krzysztof Pyskaty też nie miał zbyt wiele pracy. Trener Rakowa Leszek Ojrzyński próbował w meczu z Kotwicą kilku nowych rozwiązań taktycznych. Tym razem bez efektu. - Mieliśmy pewien pomysł na Kotwicę - mówi Ojrzyński. - Byliśmy blisko zdobycia bramki. Ja wiem, że kibic patrzy troszeczkę innym okiem i myśli sobie, że tego pomysłu brakowało. Te sytuacje, gdy byliśmy w polu karnym lub gdy graliśmy jeden na jednego, jednak nie wzięły się z kosmosu. Tylko ta piłka została tam odpowiednio zagrana. Kibic tego może nie widzi, bo nie obserwuje wszystkich ćwiczeń i może się wydawać, że ta gra jest bez sensu, ale w tym jest jakiś plan. Ten plan podczas meczu próbujemy realizować. Raz może nie wyjdzie, bo to jest piłka nożna, ale innym razem może przynieść gola.

Końcówka sezonu nie będzie dla Rakowa łatwa. Częstochowianie jednak nie spuszczają głów.

- Teraz myślimy już tylko o Gawinie - mówi pomocnik Rakowa Artur Lenartowski. - W tym spotkaniu, a także w dwóch następnych, zagramy o komplet punktów.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.