Kmita zatrzymał Zagłębie

Kmita Zabierzów zremisował bezbramkowo z Zagłębiem Lubin, liderem tabeli. Gospodarze byli bliżsi zwycięstwa, bo od 54. minuty grali z przewagą jednego zawodnika

To jednak goście przystępowali do meczu w roli faworyta. Po karze za udział w aferze korupcyjnej starają się o powrót w szeregi ekstraklasy. Iljan Micanski i Szymon Pawłowski, napastnicy Zagłębia, razem zdobyli prawie cztery razy tyle bramek, co cała Kmita.

Jednak podopieczni Roberta Moskala to specjaliści od remisów. W tym sezonie podzielili się punktami już dziewięciokrotnie, a najczęściej 0:0.

Przez całe spotkanie piłkarze częściej walczyli z ciężką murawą niż z rywalem. Tuż przy środkowej linii boiska panowało błoto, z którym mieli okazję (bez udziału przeciwnika) zapoznać się Piotr Bagnicki i Dariusz Zawadzki.

Najbardziej zdenerwowany był jednak Dariusz Fornalak, trener Zagłębia. - Na takim boisku gra w piłkę nożną jest niemożliwa. Pierwsza liga powinna brać przykład od ekstraklasy - grzmiał. - Nie poradziłyby tu sobie ani FC Barcelona, ani Real Madryt.

Moskal potwierdzał słowa kolegi po fachu. - Coś niedobrego dzieje się z drenażem. Ludzie odpowiedzialni za murawę nie wiedzą, dlaczego jest taka grząska.

Dobre okazje do zdobycia gola można było policzyć na palcach jednej ręki. W pierwszej połowie strzał głową Piotra Bagnickiego złapał Aleksander Ptak, w odpowiedzi uderzenie Pawłowskiego sparował Mariusz Różalski.

Antybohaterem został Mateusz Bartczak, środkowy pomocnik lublinian. W pierwszej połowie za faul na Bagnickim został upomniany żółtą kartką. Dziewięć minut po zmianie stron za podcięcie Dariusza Gawęckiego został odesłany przez sędziego do szatni.

Gospodarze nie potrafili wykorzystać gry w przewadze - Gawęcki strzelił ponad poprzeczką, a Konrad Cebula przymierzył w słupek.

Kapitanowie obu drużyn przyznali zgodnie, że był to mecz walki. - Kmita udowodnił, że nie lubi tracić goli. A w dziesiątkę trudno kontrować przeciwnika - tłumaczył słabszą postawę lidera Michał Stasiak.

Dariusz Romuzga z Kmity chwalił rywali za otwartą grę: - Nie bronili dostępu do własnej bramki. Na tym boisku trudno jednak wymagać ładnej i kombinacyjnej gry.

Bezbramkowy remis nic nie zmienił w ocenie obu zespołów. Zagłębie wciąż jest najskuteczniejszą drużyną I ligi. A Kmita pod tym względem ma najgorszy bilans. Zabierzowianie zachowali jednak miano zespołu z najlepszą linią obrony.

Tomasz Wróbel, rezerwowy bramkarz Kmity, został powołany do reprezentacji Polski U-19 razem z Wojciechem Szczęsnym z Arsenalu Londyn.

Kmita: Różalski - Makuch Ż, Romuzga, Cios, Powroźnik - Bębenek (78. Szwajdych), Kościukiewicz, Zawadzki, Gawęcki Ż - Fabianowski (62. Cebula), Bagnicki (90. Wasilewski). Zagłębie: Ptak - Grzegorz Bartczak, Stasiak Ż, Lacić, Nhamoinesu - Pawłowski, Mateusz Bartczak Ż+Cz 54., Hanzel, Goliński (82. Jackiewicz) - Micanski (66. Plizga), Kędziora (78. Kolendowicz). Sędziował: Radosław Trochimiuk z Przasnysza. Widzów: 600 (98 z Lubina).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.