O tym, jak wysoko lider postawił poprzeczkę, najlepiej świadczy otwierający set. Kielczanie wygrali go po obronie sześciu (!) piłek setowych. Im udało się za drugim podejściem - tę wyjątkowo emocjonującą partię skończył po długiej wymianie środkowy Krzysztof Makaryk. Wydawało się, że w drugiej partii gospodarze pójdą za ciosem (włączył im się blok, w którym najlepiej radził sobie Miłosz Zniszczoł), bo rozpoczęli ją od prowadzenia 7:3. Rywal jednak systematycznie się poprawiał (także dobra obrona), a od stanu 18:18 zdobył pięć piłek z rzędu. - Nie było zwątpienia, choć w lidze jest trudniej, niż myśleliśmy - przyznał Adam Swaczyna, libero Farta.
Rewanż gospodarzy przyszedł już w secie nr 3. Gdy na zagrywkę wszedł Martin Sopko, kielczanie zdobyli siedem punktów z rzędu (od 18:17). - Ciężko było po pucharze z Nysą, ale zmobilizowaliśmy się - mówił Słowak. Podopieczni Dariusza Daszkiewicza nie dopuścili też do nerwowej końcówki w finałowej odsłonie. Pomógł czas trenera - z remisu 19:19 wyszli po nim na 23:19. - Nasza gra idzie do przodu - cieszył się szkoleniowiec.
Kolejne dwa pojedynki jego zespół zagra na wyjazdach - najpierw w sobotę w Krakowie z Politechniką, a tydzień później z Rafako Racibórz.
Fart: Kozłowski, Zniszczoł, Makaryk, Jungiewicz, Prochera, Sopko, Swaczyna (libero) oraz Staszewski, Zarankiewicz, Brojek.
Resovia II Rzeszów - Rafako Racibórz 0:3 (12:25, 28:30, 21:25),
Volley Rybik - Hejnał Kęty 3:1.
Pauzowali Czarni Radom.