Hołek: Chciałem utrzeć nosa kierowcy z Francji

Trzej kierowcy z Warmii i Mazur startowali w minionym już sezonie Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Jedynie Krzysztof Hołowczyc jest zadowolony ze swoich występów. - Chciałem utrzeć nosa Bouffierowi - mówi olsztynianin

Na najwyższej dziesiątej pozycji w klasyfikacji generalnej MP znalazł się Hołowczyc, który startował zaledwie w dwóch rundach (wszystkich było 9.). Od pewnego czasu olsztynianin skupia się wyłącznie na zmaganiach w rajdach terenowych. Oczywiście nie mógł sobie odmówić udziału w czerwcowym Rajdzie Polski, gdzie był "gospodarzem" zawodów. Debiutując za kierownicą peugeota S2000 nie obyło się jednak bez przygód na trasie (problemy techniczne samochodu, ostatecznie 19.). Zdecydowanie lepiej było już podczas Rajd Orlen, gdzie okazał się bezkonkurencyjny. Tym samym udowodnił wszystkim niedowiarkom, że zbyt wcześnie skreślili Hołowczyca z listy najlepszych kierowców w kraju.

- Chciałem także utrzeć nosa Bouffierowi [od dwóch lat Francuz jest mistrzem Polski - red.] - śmieje się kierowca z Warmii i Mazur. - Ciągle słyszę głosy, że on jest nie do pokonania. Planuję jeszcze powtórzyć to na trasach asfaltowych. To nie jest tak, że nie trenowałem przed tymi rajdami. W mistrzostwach Polski jeździłem zarówno dla frajdy, jak i po to, by rywalizować z innymi zawodnikami. O to przede wszystkim chodzi w sporcie. Mogę być zadowolony z tych występów, tym bardziej że przecież nie walczyłem o mistrzostwo.

W październiku olsztynianin po raz kolejny w tym roku stanie do zmagań w pucharze świata FIA w rajdach terenowych - tym razem będzie to Rajd Pustynny Challenge Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Stanik zmienia auto

Jak można się było spodziewać, Zbigniew Staniszewski skupił się na startach po trasach szutrowych. W generalce uplasował się na 15. miejscu. Największym sukcesem olsztynianina było miejsce tuż za podium w Rajdzie Polski, zaliczanym także do mistrzostw Europy. Ponadto wystartował w Rajdzie Magurskim i Rajdzie Orlen, gdzie najpierw wypadł z trasy, później miał awarię samochodu. Jak się okazało, nie spełnił postawionego przez siebie celu, czyli wywalczenia przynajmniej jednego zwycięstwa w cyklu krajowych imprez.

- Liczyłem na więcej, ale niestety, nie udało się - mówi Staniszewski. - W Płocku było bardzo blisko, tyle że z samochodami S2000 trudno jest powalczyć. Wiele osób zapomina, że występy w rajdach traktuję jako hobby, bo nie jestem do końca zawodowym kierowcą. Dlaczego nie startuję we wszystkich eliminacjach? Po pierwsze chcę rozwijać swoją firmę i nie mam już tyle czasu na występy. Po drugie chcę brać także udział w takich imprezach jak Rajd Agapit, Rajd Kormoran i Rajd Nowomiejski, by pokazać się kibicom z Warmii i Mazur. Te imprezy są również dla mnie bardzo ważne.

Już od przyszłego sezonu popularnego Stanika prawdopodobnie zobaczymy w innym aucie. Mitsubishi lancera evo IX (będzie nim startował w imprezach o mniejszej randze) zamierza zastąpić wypożyczaną rajdówką klasy S2000.

Awaria pokrzyżowała plany

Nie do końca tak wyobrażali sobie zakończenie sezonu Radosław Typa i Daniel Siatkowski, załoga rajdowa z Warmii i Mazur. To właśnie oni jako jedyni z naszego regionu brali udział we wszystkich rundach Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Oprócz rywalizacji w Pucharze Citroena walczyli także o punkty w klasie A6. Jadąc na Rajd Dolnośląski, który kończył krajowe mistrzostwa kierowca pochodzący z Ornety i jego pilot z Olsztyna doskonale wiedzieli, że mają duże szanse na zajęcie pierwszego miejsca w tej klasyfikacji. Warunkiem było wykręcenie lepszego czasu od najgroźniejszych rywali. I jak się okazało po pierwszym dniu zawodów, wszystko odbywało się zgodnie z planem, ponieważ nasi zawodnicy byli poza zasięgiem rywali. Niestety, przez awarię citroena C2R2 (problemy z chłodzeniem silnika), którym na co dzień jeżdżą, nie wystartowali do 14. odcinka specjalnego. A że auto już we wcześniejszych rajdach odmawiało posłuszeństwa, w ostatnim czasie zostało skrupulatnie przygotowane.

- Coś dziwnego dzieje się z tym samochodem - mówi zdenerwowany Typa. - Na dziewięć rajdów aż sześć razy musiałem rywalizację zakończyć przedwcześnie. W minionych zawodach nie popełniłem żadnego błędu, bo silnik nie był obciążony, tylko na biegu jałowym. Wystarczyło, żebym jechał swoim tempem, czyli nie ryzykując i z pewnością osiągnąłbym sukces. Niestety, straciłem wszystko. Przyznam się szczerze, że mocno mnie to przybiło. Teraz chcę trochę odpocząć od rajdów.

W generalnej klasyfikacji załoga uplasowała się na trzecim miejscu zarówno w Pucharze Citroena, jak i w klasie A6 (w klasyfikacji MP była 28.).

Wszystkie trzy załogi z naszego województwa prawdopodobnie będziemy mogli zobaczyć w prestiżowym Rajdzie Barbórki Warszawskiej, który na początku grudnia jak co roku kończy rajdową rywalizację w naszym kraju.

Klasyfikacja MP

1. B. Bouffier/X Panseri - 60 pkt

2. K. Kajetanowicz/M. Wisławski - 44 pkt

3. M. Bębenek/G. Bębenek - 37 pkt

10. K. Hołowczyc/Ł. Kurzeja - 11 pkt

15. Z. Staniszewski/B. Boba - 5 pkt

28. R. Typa/D. Siatkowski

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.