Błaszczykowski: Przed meczem analizowałem grę Cecha ?
Roger Guerreiro: Mecz ze Słowenią był dziwny. 30 minut graliśmy dobrze, a potem przyszło załamanie. W San Marino warunki do gry były katastrofalne. Na tym kartoflisku wygraliśmy 2:0 i zapomnieliśmy o meczu, choć Słowacy wcale nie wypadli tam lepiej, bo stracili bramkę. Z Czechami graliśmy na wspaniałym boisku, z tłumem ludzi na trybunach, a każdy z nas pokazał znacznie lepszą formę niż miesiąc temu. Szkoda tylko, że nie skończyło się 2:0, wyglądałoby lepiej.
Do Bratysławy nie wypada jechać po nic innego niż zwycięstwo. Mecz z Czechami był o klasę lepszy od dwóch poprzednich, ale nic jeszcze nie wygraliśmy i to, co osiągnęliśmy dzisiaj, zostanie zweryfikowane na Słowacji. Nie chcemy stracić pozycji lidera, bo najlepiej mieć sprawę awansu w swoich rękach.
- Asysta przy golu jest dla mnie większą radością niż zdobycie bramki. A zdobywanie bramek to nie jest robota Kuby. I tak cud, że w ogóle się znalazł w polu karnym.
- Uwielbiam takich piłkarzy. Wiadomo, że gdy jest kłopot, trzeba rzucić piłkę na prawe skrzydło, a Błaszczykowski zrobi swoje. To znaczy ogra rywala lub dwóch i odciąży resztę drużyny. Albo wręcz zdobędzie gola. Zagrał niewiarygodnie.
- A nie wystarczy stwierdzenie, że my zagraliśmy dobrze? Czesi mają swoją wartość. I to wysoką. Byle jak się z nimi nie wygrywa.
- Ale każdy kolejny mecz będzie trudniejszy, bo o mistrzostwach nie marzymy tylko my i Czesi. Każdy punkt trzeba będzie wyszarpać.
- Po raz pierwszy była na meczu kadry, ale o niej myślę poza boiskiem. Gdy wychodzę na boisko, mam w głowie tylko reprezentację Polski. Fajnie się człowiek czuje dopiero po meczu, wiedząc, że ktoś z rodziny przeżył to wszystko razem z nim.
- Czytałem w prasie, że przyjeżdżają mnie oglądać. Jeśli przyjechali, to zobaczyli świetny mecz. Nikt z nich ze mną jednak nie rozmawiał. Nawet Michał Żewłakow nie zagadnął mnie o Olympiakos.
Leo Beenhakker: Przez ostatnie miesiące czułem się jak kawałek g... Teraz znów jestem Bogiem ?