Sztorm w Singapurze. Ulewa nad torem ?
Ricardo Ceccarelli jest obecnie związany z teamem Toyota. Włoch kieruje także toskańskim centrum medyczno - sportowym Formula Medicine dla kierowców. Kubicę poznał, kiedy ten miał 15 lat i był na testach w Toyocie.
- Byłem pod wrażeniem jego jazdy i zachowania. Stresował się mniej niż pozostali. Szefowie Toyoty jednak go nie wybrali i to był ich wielki błąd - mówi Ceccarelli.
Jego kolejne spotkanie z Polakiem miało miejsce w 2003 roku, kiedy Kubica po ciężkim wypadku został przewieziony do jego kliniki.
- Polak złamał rękę w kilku miejscach. Również nerwy w ręce były uszkodzone. Lekarze w Polsce przewidywali kilkumiesięczną rehabilitację. Operacja trwała około sześciu godzin. W rękę zostało włożonych 18 śrub i kilka metalowych płytek - opowiada Włoch.
Polaka zapamiętał jako fightera. Uważa go za "urodzonego kierowcę wyścigowego".
- Po wypadku Robert był w trudnej sytuacji. Ruszał właśnie sezon Formuły 3, w której miał debiutować. Rehabilitacja miała potrwać trzy miesiące. Po 40 dniach przyszedł i powiedział, że chce już startować. Zaryzykowaliśmy i opłaciło się. Robert jeździ bardzo szybko. Ciągle dąży do perfekcji. Kiedyś trafi pewnie do najlepszego zespołu. A wtedy nikt z nim nie będzie miał szans - mówi Włoch.