PZPN zdenerwowany na Odrę

Dziś w Warszawie odbędzie się posiedzenie komisji licencyjnej, na które zaproszeni zostali działacze opolskiej Odry. Nikt z Opola do stolicy jednak się nie wybiera.

- Zaprosiliśmy opolskich działaczy na spotkanie, ale zadzwonili, że nie przyjadą. Sytuacja jest bardzo niezręczna i przyznam szczerze, że jestem bardzo zaskoczony taką decyzją - stwierdza członek komisji licencyjnej Krzysztof Smulski. Dyrektor Odry Leszek Wróblewski odpowiada, że powiadomienie o spotkaniu dotarło do klubu zbyt późno. - Faks przyszedł do nas dopiero w piątek po południu, a spotkanie zaplanowano na wtorek rano. Do wyjazdu w tej sprawie w grę wchodzą w zasadzie tylko trzy osoby w klubie: prezes, nasz radca prawny albo ja. Niestety, prezes ma obowiązki związane ze swoją firmą, radca już wcześniej miał zajęty poniedziałek, a ja mam jutro spotkanie z jedną z firm zainteresowanych kupnem gruntu na Zakrzowie. Nikt z nas nie może więc pojechać. W tej sytuacji poprosiliśmy komisję o inny termin spotkania - tłumaczy, dodając, że wszystkie niezbędne dokumenty zostały już jednak przesłane do PZPN-u.

Smulski jest zaskoczony taką argumentacją. - Warszawa nie leży na końcu świata i choć jednego przedstawiciela mogli wysłać. Skoro nie mogą jednak przyjechać, muszą przysłać pełną dokumentację. Swoją drogą, gdy działacze Odry walczyli o licencję, to wiedzieli, kiedy i do kogo przyjechać, a teraz nie wiedzą - stwierdza z przekąsem. Nie wiadomo, czy klubowi grożą jakieś konsekwencje. - Jestem tylko jednym z członków, więc trudno mi to oceniać. Niemniej ważna będzie także zawartość przesłanych dokumentów - dodaje. O to nie martwi się Wróblewski. - Sprawy związane z oddłużeniem klubu idą w dobrym kierunku. 2 września udało nam się zakończyć formalności związane z księgą wieczystą Zakrzowa i teraz możemy go już sprzedać - cieszy się dyrektor. - Myślę więc, że komisja powinna być zadowolona z przesłanych dokumentów - kończy.

Przypomnijmy, że przed sezonem Odra, głównie z powodu zadłużenia względem urzędu skarbowego i ZUS-u, długo mnie mogła otrzymać licencji na grę w I lidze. Początkowo długi planowano pokryć ze sprzedaży terenów klubowych na Zakrzowie. Jednak kiedy okazało się, że nie da się tego zrobić w tak krótkim czasie, działacze zaproponowali inne rozwiązanie, mianowicie zaciągniecie kredytu na spłatę zadłużenia. Kredyt ma zostać uregulowany po sprzedaży działki.

Takie rozwiązanie przypadło do gustu komisji odwoławczej, która niemalże w ostatniej chwili, zaledwie kilka dni przed startem rozgrywek, przyznała Odrze licencję warunkową z zastrzeżeniem, że będzie szczegółowo kontrolować klub. W podobnej sytuacji jest także inny I-ligowiec - ŁKS Łomża. - Obydwa kluby zobowiązały się do terminowego spłacenia zobowiązań, ale będą objęte nadzorem finansowym PZPN-u. Gdy będą jakieś nieprawidłowości, licencje zostaną cofnięte - ostrzegał pod koniec lipca przewodniczący komisji Romuald Jankowiak. Wśród innych kar opolanom grozić może także odebranie punktów. - Mogę jednak zapewnić, iż nie jest naszą intencją krzywdzić kluby, ale chcemy też działać zgodnie z literą prawa - podkreśla Smulski.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.