Lider z Bielska-Białej traci u siebie punkty

Podbeskidzie nadal jest liderem tabeli. Ale przerwana seria zwycięstw na własnym boisku niczego dobrego nie wróży.

Dariusz Kołodziej, były lider zespołu Podbeskidzia, pojawił się na trybunach w czasie sobotniego meczu z GKP Gorzów. Popularny Kołek jest od niedawna zawodnikiem zabrzańskiego Górnika, ale wciąż śledzi wyniki Górali. W sobotę nie mógł mieć zadowolonej miny, bo bielszczanie skończyli zwycięską serię, która zaczęła się jeszcze za jego czasów.

Niespodziewanie passę 11 kolejnych wygranych Podbeskidzia przerwał beniaminek z Gorzowa, drużyna z dna pierwszoligowej tabeli.

Pierwsze dwa kwadranse zdecydowanie należały do gospodarzy, którzy z impetem ruszyli do natarcia. Martin Matus już w 3 minucie powinien strzelić gola, ale w sytuacji sam na sam trafił prosto w bramkarza. W 25 minucie piłka po uderzeniu głową Sławomira Cienciały nieuchronnie zmierzała do siatki, jednak w ostatniej chwili na linii bramkowej wyrósł Paweł Kaczorowski i zapobiegł utracie gola. To tyle w pierwszej połowie, w drugiej części gra się wyrównała, a miejscowi zmarnowali jeszcze kilka okazji.

Gorzowianie grali przeciętnie, starali się rozgrywać akcje jak najdłużej i jak najdłużej utrzymywać się przy piłce. W dodatku po przerwie zaczęli też dalej od własnej bramki pilnować rywali, co było lekarstwem na słabszych tego dnia liderów. - Nie baliśmy się lidera. Strach zostawiliśmy w domu i wracamy z punktem - tłumaczył potem Dawid Dłoniak, golkiper gości, najbardziej pewny punkt gorzowian.

Piłkarze z Bielska-Białej byli wyraźnie podłamani. - Dla nas ten wynik to porażka. Powinniśmy wygrać, a skończyło się ledwie na remisie - powiedział obrońca Maciej Szmatiuk, którego strzał z kilku metrów instynktownie obronił w 79 minucie Dłoniak.

- Przed meczem wiedzieliśmy gdzie gramy i z kim gramy. Uważałem, że remis będzie naszym sukcesem. I to udało nam się osiągnąć - cieszył się Czesław Jakołcewicz, dla którego to był ledwie drugi mecz w roli trenera zespołu z Gorzowa. Były zawodnik Lecha i Warty Poznań pozostaje niepokonany. Bohaterem meczu był jeszcze z innego powodu: w potwornym upale wytrzymał blisko dwie godziny w krawacie i nienagannie skrojonym czarnym garniturze!

Podbeskidzie Bielsko-Biała - GKP Gorzów Wielkopolski 0:0

Podbeskidzie: Merda - Cienciała, Szmatiuk, Dancik, Osiński - Sacha, Jarosz (46. Pater), Gorszkow, Świerblewski - Zaremba (57. Chrapek), Matus (84. Brzezina).

GKP: Dłoniak - Michalski (84. Ziemniak), Gaca, Więckowski, Petrik - Ruminkiewicz, Sawala Ż , Maliszewski (70. Kaczmarczyk), Kaczorowski - Ruszkul Ż (54. Malinowski), Drozdowicz.

Sędzia: Robert Kubas (Rzeszów). Widzów: 3500.

Copyright © Agora SA