Alonso na Grand Prix Warszawy

Robert Kubica nie może się doczekać jednego z najlepszych wyścigów w kalendarzu, tymczasem Fernando Alonso do Grand Prix Belgii przygotuje się w... Warszawie.

Schumacher ukarany mandatem: Przykro mi, ale od ścigania sa tory ?

- To wyjątkowy tor z bardzo szybkimi zakrętami, które można pokonywać różnymi liniami wyścigowymi - tłumaczy fascynację torem Spa-Francorchamps Kubica. - Ale decydującym czynnikiem w Belgii jest pogoda - dodaje Polak. - W jednym sektorze może padać, a w innym być sucho. Dlatego tak ważne jest przygotowanie się na wszystkie ewentualności.

Kubica, który po 12 z 18 wyścigów zajmuje czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej, w tym sezonie nie czuje już żadnej presji. Wygrał w Kanadzie, poza tym czterokrotnie był na podium - plan wypełnił w 100 proc. W o wiele trudniejszej sytuacji jest jego kolega z BMW Sauber Nick Heidfeld, który po słabych wynikach w ostatnich tygodniach szybko musi udowodnić przydatność i zapewnić sobie kontrakt na przyszły rok.

Pod presją jest także Alonso, dwukrotny mistrz świata z lat 2005-06, który w obecnym sezonie zajmuje dopiero ósme miejsce w klasyfikacji kierowców. Jego najlepsze tegoroczne osiągnięcia to dwie czwarte pozycje (Australia, Węgry) - słabo jak na zawodnika, który w sześcioletniej karierze w F1 wygrał 19 wyścigów i 49 razy stawał na podium.

Z drugiej strony trudno winić Alonso, bo F1 to sport specyficzny - znacznie więcej niż połowa sukcesu zależy tu od samochodu, a nie od kierowcy. A że tegoroczny bolid Renault odstaje od tych, które walczą o podium, to Hiszpan ma kłopoty nawet ze zdobywaniem punktów - w 6 z 12 wyścigów nie zdobył ani jednego.

Plotki na temat odejścia Alonso z francuskiego zespołu (do Ferrari, Hondy, Toyoty, lub BMW Sauber) słychać non stop, a Hiszpana, który miał zupełnie nieudany poprzedni rok w McLarenie, zaczyna się posądzać o arogancję i noszenie głowy w chmurach. Głos w tej sprawie w roli obrońcy zabrał nawet ojciec Fernando Jose Luis. - Nie da się wypić przyjacielskiego piwa z każdym ze 120 tys. kibiców na wyścigu - powiedział Alonso senior. - Ci, którzy nie mają do Fernando dostępu, krytykują go najmocniej - dodał.

Nie wiadomo, ile autografów zdąży rozdać w środę Alonso w Warszawie, bo czas przeznaczony bezpośrednio dla kibiców to tylko 20 minut. W centrum handlowym Złote Tarasy będzie można zobaczyć jednak konferencję z udziałem mistrza, a także jego wyścig z Krzysztofem Hołowczycem. Obaj kierowcy będą rywalizować na symulatorach, na których zwykle do wyścigów przygotowują się członkowie zespołu Renault.

Alonso nie może jednak traktować tego jako treningu przed GP Belgii, bo w Warszawie rywalizacja toczy się na podbarcelońskim Circuit de Catalunya. Wirtualny tor posłuży także jako arena GP Warszawy, ponieważ tak nazwano wyścigi kibiców. W wielkim finale udział weźmie dwóch, którzy mieli najlepsze czasy w eliminacjach. Alonso będzie rywalizację komentował, a potem wręczy nagrody.

Kubica szybszy do setki od Schumachera ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.