Biegacz z Darfuru daje Sudanowi historyczny medal. I powód do radości

Radość ogarnęła w niedzielę Sudańczyków. Biegacz z Darfuru dał temu państwu jego pierwszy w historii medal olimpijski. O tym rozdartym wojną regionie rzadko mówi się w kontekście dobrych wiadomości.

Ogarnięta wojną Gruzja nie wycofała się z igrzysk ?

Po blisko 50 latach uczestnictwa Sudanu na igrzyskach, Ismail Ahmed Ismail zdobył srebro w biegu na 800 m. Zdjęcie narodowego bohatera, zawinięte w flagę Sudanu, przetoczyło się przez pierwsze strony wszystkich krajowych - zazwyczaj wstrzemięźliwych - gazet.

- Nadzwyczajne osiągnięcie - krzyczy z czołówki dziennik "al-Sahafa". Po raz pierwszy rywalizująca za sobą prasa, opowiadająca się za jedną lub drugą stroną konfliktu, była zgodna.

Ismail przebył linię mety w czasie 1:44,70. Był to czas o 0,05 s gorszy od zwycięzcy, Wilfreda Bungei z Kenii. Aktualny mistrz świata, Kenijczyk Alfred Yego, musiał zadowolić się brązem.

- Ten człowiek zasługuje na wszelkie honory. On nas uszczęśliwił - stwierdził Salah al-Mubarak, sportowy komentator kojarzonej z południową stroną konfliktu "Ajras al-Hurriyeh".

- To pokazuje, że ten region ma też inne oblicze. Że mamy tu powody do radości - cieszył się Mahmoud Medani, były piłkarz, obecnie biznesmen z Darfuru. - To dla nas źródło dumy. Nie tylko dla nas, ale dla wszystkich Sudańczyków.

Medal Ismaila przyszedł w dobrym momencie. Debata na temat konfliktu w Darfurze wkracza bowiem aktualnie na nowy tor.

Wieloletni prezydent kraju, Omar al-Bashir mierzy się z zarzutami ludobójstwa, postawionymi mu przez Międzynarodowy Trybunał Karny (ICC). Od czasu rozpoczęcia walk w Darfurze (zachodni Sudan) w 2003 r. zginęło tam 300 tys. ludzi a 2,5 mln zostało przesiedlonych.

Kiedy 14 lipca zarzuty zostały postawione, lokalne media przerwały milczenie i w końcu rozpoczęły dyskusję na temat co by oznaczało aresztowanie al-Bashiriego i jak przynieść pokój umęczonego konfliktem regionowi.

Konflikt między północą a południem kraju trwa już ponad 50 lat. W 2003 r. w Darfurze rozpoczął się jego kolejny epizod, kiedy to Arabowie, zmuszeni do poszukiwań nowego miejsca do życia ze względu na niewyobrażalną suszę, trafili na tereny zajęte przez ludność murzyńską.

Rodzina Ismaila pochodzi z zachodniego Darfuru, ale - jak to ma miejsce w wielu przypadkach - postanowiła przenieść się do Chartum jeszcze przed jego narodzinami.

- Nie potrafię znaleźć słów, żeby opisać moją radość. To przede wszystkim sukces mojego kraju, dopiero później mój. Osiągnąłem to dzięki ciężkim treningom - miał powiedzieć srebrny medalista.

Nie udało się jeszcze skontaktować z jego rodziną i poprosić o komentarz, ale 23-latek z pewnością nie miał łatwo. Hanadi Ismail, dziennikarz i przyjaciel rodziny, zdradził, że bohater dorastał wraz z pięciorgiem rodzeństwa w biednej dzielnicy Chartum, Hajj Youssef.

Żona Ismaila urodziła syna 42 dni temu, ale wciąż nie ma on imienia, ponieważ rodziców nie stać na ceremonię nadania imienia.

Sudan wysłał do Pekinu tylko dziewięciu sportowców, z czego ośmiu brało udział w konkurencjach lekkoatletycznych.

Polityczne rozgrywki i zamach na boisku ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.