Siatkarze z szansami na złoto? Jest nadzieja!

Po niesamowitym meczu przeciwko reprezentacji Rosji, polscy siatkarze zajęli 3. miejsce w tabeli gr. B. W środę zagrają w ćwierćfinale Igrzysk Olimpijskich, ale już teraz otwarcie mówi się, że zwycięstwo w tym meczu to tylko formalność. A po spektakularnym triumfie nad Sborną przed siatkarzami otworzyły się drzwi na podium w Pekinie

Polska - Rosja: relacja z meczu

Niezależnie od tego, z kim biało-czerwoni zmierzą się w 1/4 (rywal zostanie wyłoniony po zakończeniu ostatniego meczu w gr. A, ale wszystko wskazuje na to, że będzie to ktoś z dwójki: Włochy lub Bułgaria), szanse Polaków na medal Igrzysk Olimpijskich oceniane są bardzo wysoko i z każdym dniem rosną.

Polacy są pewni siebie, po dobrej grze w Pekinie pokonali już zawsze groźnych Serbów i swoich odwiecznych rywali - Rosjan. Nawet w przegranym meczu z Brazylią wydawało się, że uda im się nawiązać z Canarhios wyrównaną walkę i być może, powalczyć nawet o końcowe zwycięstwo. Nie dali rady, ale udowodnili, że każdy rywal, z którym przyjdzie im się w Pekinie zmierzyć, powinien się ich obawiać. Nie sprawdziła się także teoria, że po stosunkowo gładkiej porażce z niekwestionowanie najlepszą drużyną na świecie ostatnich lat, nasi siatkarze stracą wiarę w siebie i do spotkania z Rosją przystąpią niepewni i wytrąceni z równowagi. Tak jak dwa lata temu podczas mistrzostw świata w Japonii siatkarze pokazali charakter i po mimo kiepskiego początku, nie poddali się aż do ostatniej piłki. Ich moc tkwi w niezwykle silnej psychice, której nadwątlić nie jest w stanie żadne podknięcie. - Polacy przypominają drużynę, która w Japonii dwa lata temu zdobywała srebro. W drużynie są przecież zawodnicy, którzy wówczas w tamtym turnieju grali - mówi Sport.pl Wojciech Drzyzga, były reprezentant Polski, obecnie ekspert siatkarski - A Michał Winiarski czy Mariusz Wlazły są bardziej doświadczonymi zawodnikami niż wtedy.

Wika: Nie róbcie ze mnie bohatera, nie rozwaliłem Ruskich

Zupełnie inaczej niż w trakcie ubiegłorocznych mistrzostw Europy, gdzie do Moskwy pojechała grupa siatkarzy, rozbita i nie stanowiąca drużyny. Grająca tak, jak gdyby trenowała ze sobą dopiero od tygodnia. - Polacy, i to chyba najważniejsze, po półtora roku gorszej dyspozycji, wreszcie grają na swoim wysokim poziomie - mówi Drzyzga - Śmiem twierdzić, że tacy zawodnicy jak Paweł Zagumny, o ile to w ogóle możliwe w wieku 30 lat, ciągle się rozwijają i - to zaskakujące, poprawiają swoje umiejętności techniczne.

W Pekinie jest inaczej. Dlatego przed ćwierćfinałem można być spokojnym. Polacy są w formie, wytrzymują trudy turnieju znakomicie, Raul Lozano może liczyć na zmienników (tak jak dzisiaj słabo grającego Sebastiana Świderskiego i Daniela Plińskiego świetnie zastąpili Marcin Wika oraz Marcin Możdżonek, to kolejna analogia do pamiętnych mś, kiedy to o losach meczu z Rosjanami zadecydowali Grzegorz Szymański i Piotr Gruszka), a co najważniejsze, tak jak w 2006 roku są silni mentalnie i przekonani o swojej wartości. Trzeba tylko uważać. - Nie podejmuje się oceniać czy zagramy w półfinale. Ćwierćfinały to najważniejszy etap turnieju. Pojawią się niesamowite nerwy. Półfinały są już taką zabawą na wysokim poziomie. Zwycięstwo gwarantuje srebro a porażka jeszcze niczego nie przekreśla.

W środę lepiej byłoby o półfinał zagrać z Bułgarami. Wielokrotnie już biało-czerwoni spotykali się Bułgarią i w większości spotkań, to oni cieszyli się z ostatecznego sukcesu (dwa lata temu wygrana właśnie z siatkarzami Martina Stojewa dała Polakom pewny srebrny medal). Groźniejsi wydają się być obecnie będący na fali siatkarze ze Stanów Zjednoczonych, którzy kilka tygodni temu sensacyjnie wygrali Ligę Światową. Trudnym rywalem na pewno będą także mistrzowie Europy z 2005 roku, Włosi. - Tak naprawdę wszystko jedno z kim zagramy, bo obie drużyny, zarówno włoska jak i bułgarska prezentują podobny poziom. jeśli jednak weźmiemy pod uwagę dwa ostatnie sezony i grę tych drużyn na ważnych imprezach, wychodzi, że lepiej byłoby się spotkać z Włochami. Z drugiej strony Włosi to bardzo doświadczony zespół, który szczególnie zaczyna się mobilizować w decydującej fazie turnieju. Bułgarzy czasami nie wytrzymują psychicznie i chyba są słabsi mentalnie od Włochów. Zresztą widzieliśmy, co nasi siatkarze zrobili z zespołem bułgarskim w półfinale mistrzostw świata w 2006 roku. rozbili ich. Ale pod względem czysto sportowym na pewno są lepsi od Włochów.

Medal Igrzysk Olimpijskich jest dzisiaj w zasięgu ręki. Bliżej niż miało to miejsce w Atenach czy Sydney a polscy siatkarze, przy odrobinie szczęścia i pod warunkiem, że przez najbliższe dwa spotkani, będą grać tak jak dzisiaj z Rosją, mogą dojść nawet do finału. - Jest nadzieja a Polacy są w stanie zdobyć złoto - kończy Wojciech Drzyzga.

Podsumowanie startu Złotek. Rozpad drużyny

Alojzy Świderek: Rezerwowi palą się do gry

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.