Medale dyndały im między nogami ?
W środę odbyła się niezwykle prestiżowa, od zawsze wywołująca ogromne emocje rywalizacja w konkurencji drużynowej pomiędzy reprezentacją Chin a USA. Po dramatycznej walce wygrały Chinki. Natychmiast wokół ich zwycięstwa narosła masa kontrowersji. Strona amerykańska oskarżała rywali o oszustwo. Chinki miały być za młode, żeby móc startować w tej konkurencji.
- Cała ta ciężka praca, wszystkie kontuzje, łzy, krew, siniaki... w tym momencie to wszystko się spłaciło - wyznała wzruszona 18-letnia zwyciężczyni konkurencji indywidualnej.
Przed nią wszystkie trzy złote medale w konkurencjach gimnastycznych w Pekinie trafiały do Chin. Dziś walka także była niezwykle wyrównana.
- Powróciliśmy. Pokazaliśmy, że USA jest naprawdę mocne, że zasłużyłyśmy na te dwa medale i że bez względu na wszystko potrafimy się podnieść - powiedziała Lukin.
Shawn Johnson, panująca mistrzyni świata, była faworytką do triumfu olimpijskiego, ale powracająca po serii kontuzji rodowita Rosjanka Liukin okazała się za silna. 16-latka wyznała, że cieszy się, że musiała uznać wyższość koleżanki, a nie kogoś innego. - Dzięki temu jest mi łatwiej - wyznała, szlochając.
Johnson, jedna z najlepszych zawodniczek na świecie, rozważała przejście na emeryturę po występie w Pekinie, ale stwierdziła, że było to tak fascynujące przeżycie, że chce dalej trenować i wystąpić na olimpiadzie w Londynie w 2012 r.
Profesor Arne Ljungqvist, szef komisji medycznej MKOl, przyznał w piątek, że nie istnieje żaden test, który pozwalałby na określenie wieku sportowca. Jego głos to konsekwencja oskarżeń kierowanych w stronę Chin o zawyżanie wieku ich gimnastyczek.
Gospodarze zgarnęli złoty medal w konkurencji drużynowej kobiet w środę, ale nie uniknęli podejrzeń o złamanie zasad poprzez wystawienie trzech gimnastyczek, które nie skończą 16 lat najpóźniej do końca tego roku.
Ljungqvist powiedział, że spotkał się z próbami manipulacją wieku zawodników, podczas gdy zarządzał międzynarodowymi konkursami juniorskimi w lekkoatletyce. Dodał, że skontaktował się już z działaczami Międzynarodowej Federacji Gimnastycznej (FIG). Podkreślił jednak, że nie ma powodów, aby podejrzewać, że na igrzyskach w Pekinie zdarzyło się coś niedobrego.
- Są sposoby na ustalenie wieku sportowca, ale żaden z nich nie jest naukowo albo prawnie dozwolony. Zawsze jest plus minus dwa lata - powiedział na konferencji prasowej Szwed. - Rozmawiałem z odpowiednim człowiekiem w FIG, który jest świadomy potencjalnego zagrożenia. Nie mówię jednak, że w tym przypadku taka groźba zaistniała. Nie istnieje powód, dla którego można by coś takiego podejrzewać - dodał.
"New York Times" odnalazł w zeszłym miesiącu w internecie dane, wskazujące, że dwie członkinie reprezentacji Chin, He Kexin i Jiang Yuyuan, mogą mieć tylko 14 lat. Następnie strona internetowa państwowej telewizji chińskiej CCTV zamieściła charakterystykę trzeciej zawodniczki, Yang Yilin, z której również wynikało, że ma ona 14 lat.
Od tego czasu gimnastyczki trzymano z dala od mediów. Po środowym triumfie pojawiły się one na konferencji prasowej, na której wprost odpowiadały na oskarżenia.
- Naprawdę mam 16 lat. Nie obchodzi mnie, co mówią inni. To nie moja sprawa. Pragnę, żeby ludzie o tym wiedzieli - mówiła Yilin. Zapytana o znak zodiaku (w dwunastoletnim cyklu chińskim - przyp. mk) odpowiedziała, że jest małpą. To oznacza, że ma 16 lat. Albo że została dobrze przygotowana do konferencji.
Ze względu na troskę o młode gimnastyczki, żeby nie narażać ich delikatnych ciał na zbyt duże obciążenia, działacze wprowadzili w 1997 r. zasadę, zgodnie z którą, aby wystąpić na igrzyskach, należy skończyć 16 lat w roku ich odbywania się.
- FIG otrzymało od MKOl potwierdzenie, że wszystkie gimnastyczki startujące w Pekinie mogą zostać dopuszczone - czytamy w zeszłotygodniowym oświadczeniu FIG.